Cieplejsze dni zbliżają się wielkimi krokami, więc nic dziwnego, iż producenci samochodów powoli odsłaniają karty, prezentując nowe modele kabrioletów.
W przypadku Mercedesa SL słowo „nowy” z powodzeniem można zastąpić zwrotem „odświeżony”. Niemiecki koncern najwyraźniej uznał, że smukła i elegancka linia luksusowego kabrioletu nie wymaga gruntownych poprawek, więc styliści ograniczyli się do drobnych korekt.
Efekt prac nie zachwyci każdego. Nie bez przyczyny Mercedes SL uchodził przez lata za jeden z najpiękniejszych roadsterów.
O ile sylwetka samochodu wciąż urzeka proporcjami, tak przednie lampy w stylu modelu CLS trudno uznać za urodziwe.
Znacznie lepiej prezentuje się nowy zderzak, , zmieniony grill, dyfuzor oraz tylne oświetlenie wykonane w oparciu o technologię LED.
Do napędu SL-ki tradycyjnie posłużą mocarne silniki. Szczególnie obiecująco zapowiada się wersja AMG. Ośmio- i dwunasto-cylindrowe motory byłyby w stanie poruszyć nawet czołg, ale Mercedes postanowił zaprząc je do pracy w nieporównywalnie lżejszym roadsterze.
Wariant oznaczony SL 63 AMG otrzyma silnik V8, który zapewni 630 Nm oraz 525 KM. Kto potrzebuje więcej ognia i jest w stanie wyciągnąć z portfela dodatkowe banknoty, powinien rozważyć inwestycję w model SL 65 AMG. Podwójnie doładowany silnik V12 gwarantuje nadmiar mocy w każdej sytuacji - 612 KM i 1000 Nm wzbudza respekt nawet u kierowców wyścigowych. Producent deklaruje, iż średnie spalanie będzie wynosiło 15,1 l/100km. Śmiemy jednak wątpić, że którykolwiek z posiadaczy piekielnie mocnej wersji planuje odpowiednio delikatne obchodzenie się z pedałem gazu...
Łukasz Szewczyk