Zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym przedstawiono 19-latkowi, który w miejscowości Borki (woj. mazowieckie) potrącił pieszego. Podczas zatrzymania młody kierowca tłumaczył policjantom, że potrącił sarnę.
Porzucone ciało 20-letniego mężczyzny w przydrożnym rowie wypełnionym wodą odnalazła rodzina. Gdy policjanci namierzali kierowcę osobowego mercedesa, ten zdążył już wymienić w samochodzie uszkodzone elementy - poinformowała Komenda Stołeczna Policji.
W piątek 20-latek zadzwonił do swoich bliskich z informacją, że wraca do domu z uczelni. - Gdy następnego dnia chłopak nie dotarł do domu oraz nie nawiązał kontaktu z rodziną, ta powiadomiła o zaginięciu policję oraz sama rozpoczęła poszukiwania. W sobotę w przydrożnym rowie wypełnionym wodą natrafili na ciało 20-latka - powiedziała Edyta Adamus z zespołu prasowego KSP.
Jak dodała, oględziny ciała chłopaka wskazywały, że mógł zostać potrącony przez samochód. Policjanci przyjrzeli się też częściom i elementom karoserii samochodu znalezionym na miejscu wypadku. Analiza wskazywała, że mogą pochodzić ze starszego modelu osobowego mercedesa. Funkcjonariusze postanowili sprawdzić okoliczne punkty sprzedaży używanych części samochodowych.
Po kilku godzinach uzyskali informacje o samochodzie i osobie, która kupowała używane części do osobowego mercedesa. Funkcjonariusze udali się do domu 19-letniego Mariusza S. - Oględziny zaparkowanego w garażu mercedesa wskazały, że elementy nadwozia - szyba przednia, reflektor, kierunkowskaz i zderzak zostały wymienione. Uszkodzone elementy znajdowały się również w garażu - relacjonowała Adamus.
Poinformowała też, że podczas przesłuchania 19-latek przyznał się do kierowania samochodem, potrącenia młodego chłopaka i pozostawienia poszkodowanego bez pomocy. Decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące. Za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym grozi kara do ośmiu lat więzienia.
Funkcjonariusze ustalili również dane osobowe pasażerów, którzy byli w samochodzie w trakcie wypadku. Wobec jednego z nich 17-letniego Cezarego M. prokuratura zastosowała policyjny dozór. Młody mężczyzna usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy poszkodowanemu w wypadku 20-latkowi.