Pościg w Lublinie jak z amerykańskiego filmu
Blisko 25 kilometrów trwał pościg za kierowcą Skody, który w Lubartowie nie zatrzymał się do kontroli drogowej. 30-letni mężczyzna uciekając nie zważał na bezpieczeństwo innych i łamał wszelkie przepisy, a na terenie Lublina uciekał chodnikiem. Został zatrzymany na skrzyżowaniu al. Spółdzielczości Pracy i al. Smorawińskiego.
W Lubartowie kierowca Skody Fabii nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Policjanci od razu ruszyli w pościg za samochodem, który uciekał drogą K-19 w kierunku Lublina. Nie zwalniając przejeżdżał kolejne skrzyżowania na czerwonym świetle. Podczas ucieczki, w tracie próby zatrzymania, doprowadził do kolizji z radiowozem.
W Lublinie, gdy natrafił na korek przy al. Spółdzielczości Pracy wjechał na chodnik i ścieżkę rowerową. Funkcjonariusze widząc pieszych, którzy w ostatniej chwili odskakiwali przed pędzącym pojazdem, postanowili za wszelką cenę odciąć drogę uciekającemu piratowi. Podczas zatrzymania na skrzyżowaniu al. Spółdzielczości Pracy i al. Smorawińskiego uszkodzone zostały dwa kolejne radiowozy biorące udział w pościgu. Po zatrzymaniu mężczyzna nie chciał otworzyć drzwi. Policjanci zmuszeni zostali do wybicia szyb i wyciągnięcia kierowcy na zewnątrz siłą.
Okazało się, że za kierownicą służbowej Skody siedział 30-letni mieszkaniec gm. Lubartów. Policjanci od razu sprawdzili stan trzeźwości kierowcy, jednak alkomat nie wykazał, aby znajdował się pod działaniem alkoholu. 30-latek został przewieziony do szpitala, gdzie pobrano od niego krew na zawartość narkotyków. Do szpitala trafił również jeden z interweniujących policjantów.
(źródło: KWP w Lublinie)