Pościg i strzelanina w Tychach
Troje zatrzymanych nastolatków, jeden z nich postrzelony w stopę - to efekt pościgu za volkswagenem passatem w Tychach. 17-letni kierowca, który nie zatrzymał się do kontroli i omal nie potrącił funkcjonariusza, tłumaczył potem, że uciekał przed policją, bo nie ma prawa jazdy.
O pościgu, do którego doszło we wtorek wieczorem poinformował w środę zespół prasowy śląskiej policji. Na ulicy Stoczniowców policjant z drogówki chciał zatrzymać do kontroli volkswagena. Kierowca, na widok mundurowych przyśpieszył, próbując najechać na funkcjonariusza. Policjanci rozpoczęli pościg. Uciekający kierowca próbował zepchnąć radiowóz z drogi.
_ Funkcjonariusze przez megafon wezwali go do zachowania zgodnego z prawem i ostrzegli, że jeżeli nie zastosuje się do ich poleceń użyją broni. Ich apel tym razem również okazał się bezskuteczny. Wówczas jeden z funkcjonariuszy oddał strzały ostrzegawcze. Kiedy sprawcy dotarli do ogródków działkowych wybiegli z pojazdu i zaczęli uciekać w kierunku lasu _ - powiedziała PAP rzeczniczka tyskiej policji komisarz Magdalena Bieniak. Padły kolejne strzały ostrzegawcze, funkcjonariusze zatrzymali 15-letniego pasażera volkswagena.
Po przewiezieniu go na komendę, lekarz stwierdził, że nastolatek ma uraz stopy, prawdopodobnie od postrzału. Ze wstępnych ustaleń wynika, że jeden z pocisków zrykoszetował, przebił podłogę uciekającego auta i ranił 15-latka w piętę.
Później funkcjonariusze zatrzymali jeszcze 16-letnią pasażerkę oraz 17-letniego kierowcę. Tłumaczył, że uciekał przed policjantami, bo nie ma prawa jazdy. Teraz będzie mu groziło do 10 lat więzienia za czynną napaść na policjanta. Jako jedyny z całej trójki skończył 17 lat i podlega przepisom Kodeksu karnego. 16-latka trafiła do izby dziecka, 15-latek jest w szpitalu.