Ponad 4 proc. badanych w pierwszej połowie 2007 roku stacji paliw sprzedawało benzynę lub olej złej jakości - wynika z badań Inspekcji Handlowej, zaprezentowanych w środę na konferencji prasowej. Wszystkie próbki pobrane w hurtowniach spełniały wymagania jakościowe.
Prawie 4,5 proc. zbadanych przez Inspekcję Handlową próbek paliwa pobranych na 270 losowo wybranych stacjach w pierwszym półroczu nie spełniało wymogów jakościowych. Kryteriów nie spełniało 6,29 proc. próbek benzyny i 1,05 proc. próbek oleju napędowego.
Są to wyniki gorsze niż rok wcześniej, zwłaszcza w przypadku benzyn - w pierwszej połowie 2006 roku parametrów nie spełniało 3,65 proc. badanych próbek. Jednak, jak zwrócili uwagę przedstawiciele Inspekcji Handlowej i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), wpływ na tegoroczne wyniki ma prawdopodobnie fakt, że spiętrzenie badań wypadło w maju, kiedy w dystrybutorach na stacjach sprzedawane jest jeszcze paliwo zimowe, o innych parametrach niż letnie.
Inspekcja Handlowa przeprowadziła także kontrole na stacjach benzynowych, na które napłynęły skargi i informacje od klientów oraz organów ścigania, a także tych, na których w latach ubiegłych ujawniono nieprawidłowości.
W tym systemie pobrano 1 tys. 28 próbek benzyny i oleju napędowego pochodzących z 533 stacji. Wymagań jakościowych nie spełniało 5,54 proc. próbek.
UOKiK podkreśla w komunikacie prasowym, że niepokojący jest prawie dwukrotny wzrost liczby stacji, na których powtórnie sprzedawano paliwo złej jakości. W wyniku powtórnej kontroli zakwestionowano ponad 15 proc. stacji, w roku poprzednim wskaźnik ten wyniósł 7,14 proc.
Z kontroli stacji sprzedających LPG wynika, że w 2007 roku około 20 proc. tego paliwa jest złej jakości.
W sierpniu bieżącego roku po raz pierwszy została przeprowadzona kontrola paliw przewożonych w autocysternach. Skontrolowano 27 autocystern, badania wykazały, że paliwa były dobrej jakości.
Jednak, jak zaznaczył główny inspektor inspekcji handlowej Aleksander Soczewko, w czasie gdy wykonywano badania, zaobserwowano mniejszy niż zwykle ruch tych pojazdów. "Do przewoźników musiała dotrzeć informacja o tym, że taka akcja jest przygotowywana" - powiedział Soczewko. (PAP)