Trwa ładowanie...
04-11-2010 16:34

Polskim wynalazkiem w pijanych kierowców

Polskim wynalazkiem w pijanych kierowcówŹródło: WP.PL
d39vxfq
d39vxfq

Polski odpowiednik rosyjskiego "alkolasera", czyli urządzenia na odległość wykrywającego opary alkoholu w samochodzie, opracowali naukowcy z Wojskowej Akademii Technicznej. Patent już jest, ale na budowę prototypu potrzeba pieniędzy.

Współtwórca wynalazku dr inż Jan Kubicki z Instytutu Optoelektroniki Wojskowej Akademii Technicznej, polskie urządzenie różni się nieco od rosyjskiego "alkolasera", którego prototyp został zaprezentowany pod koniec października.

- _ Oni to skonstruowali w formie tzw. suszarki, podobnej do ręcznych radarów policyjnych. My zaproponowaliśmy zestaw stacjonarny. To jest bramka, która z jednej strony składa się z urządzenia wysyłającego promieniowanie, a po drugiej stronie ulicy jest odbiornik, dokonujący analizy tego promieniowania, po przejściu przez wnętrze samochodu. Na górze znajduje się kamera, podobnie jak w fotoradarze. System, po wykryciu oparów w pojeździe wysyła informację do patrolu policji, czekającego dalej przy drodze _ - tłumaczył naukowiec.

Jak dodał, zasada działania obu urządzeń jest podobna, oba analizują zmiany, jakie wywołało w wiązce lasera przejście przez powietrze, zawierające opary alkoholu. Jednak polski "alkolaser", czy raczej "alkoradar", dokonujący pomiaru przez boczne szyby samochodu byłby skuteczniejszy, niż rosyjska "suszarka" używana do pomiarów przez szybę przednią. Przy czym prędkość samochodu mijającego bramkę nie ma znaczenia.

- _ Impuls laserowy przemieszcza się z jednej strony ulicy na drugą z prędkością światła. W porównaniu z tym, samochód jadący z prędkością 150 km na godzinę praktycznie stoi. Żaden pijany kierowca się nie prześliźnie _ - podkreślił Kubicki.

d39vxfq

Zastrzegł jednak, że patrol policji i tak będzie musiał sprawdzić każdy namierzony przez "alkoradar" samochód, bo opary mogą pochodzić z oddechu pijanego pasażera lub np. z alkoholu rozlanego w aucie. - _ Urządzenie wskazuje jedynie podejrzane pojazdy. Ale to i tak byłoby skuteczniejsze niż wyrywkowa kontrola _ - zaznaczył wynalazca.

Przy czym, jak mówił, chociaż projekt urządzenia został opatentowany i zaprezentowany na konferencji naukowej już w maju tego roku, to na razie nie ma widoków na produkcję bramek i zastosowanie ich na polskich drogach, bo uczelnia nie ma funduszy na wdrożenie wynalazku.

- _ Robiliśmy eksperymenty laboratoryjne, z których wynika, że urządzenie jest bardzo czułe i dokładne, ale nie mieliśmy żadnego finansowania. Żeby zbudować zestaw demonstracyjny, a następnie zamontować go i przetestować w realnych warunkach drogowych potrzeba ok. 1,2 mln złotych _ - powiedział Kubicki. Według niego, w przyszłości, gotowy zestaw, kosztowałby 100-200 tys. zł.

d39vxfq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d39vxfq
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj