Polscy przewoźnicy mogą skorzystać na liberalizacji handlu UE-Turcja
3,5 mld euro dodatkowych obrotów w handlu między UE a Turcją może dać liberalizacja przepisów unijnych dot. transportu lądowego. W efekcie powstać ma 39 tys. nowych miejsc pracy, a konsumenci w UE zaoszczędzą ok. 145 mln euro - wynika z badania KE. To szansa też dla Polski.
Atutem Polski jest to, że przez nasz kraj przebiegają główne korytarze transportowe Północ-Południe i Wschód-Zachód.
"Czas, aby polskie firmy na położeniu geograficznym zaczęły zarabiać. Dodatkowo współpraca z Turkami, dla których bardzo istotnym rynkiem zbytu są państwa skandynawskie, może przynieść bezpośrednie inwestycje w powierzchnie logistyczne Polsce. Modernizowana jest infrastruktura, rośnie liczba kilometrów autostrad i dróg ekspresowych, a unowocześniane polskie porty w Gdańsku i Gdyni już stanowią poważną konkurencją dla Rotterdamu czy Hamburga. W połączeniu z polską przedsiębiorczością, elastycznością oraz konkurencyjnymi cenami usług rodzime firmy transportowe mają szansę umocnić jeszcze bardziej pozycję lidera przewozów międzynarodowych w Europie. Obecnie realizują aż 1/5 wszystkich przewozów międzynarodowych na kontynencie" - mówi PAP prof. Jacek Brdulak z katedry Zarządzania i Marketingu Uczelni Łazarskiego oraz Geografii Ekonomicznej Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Turcja to jeden z atrakcyjniejszych dla Unii Europejskiej rynków, ze stale rosnącą wymianą handlową. "Państwo tureckie, jako kierunek współpracy gospodarczej, jest dla Polski atrakcyjne z kilku względów. Przede wszystkim interesująca jest dynamika rozwoju tureckiej gospodarki. Od 2002 do 2013 roku turecki PKB na mieszkańca wzrósł trzykrotnie. I choć obecnie ta dynamika nieco spadła, Turcja z rocznym PKB przekraczającym 800 mld dolarów dalej znajduje się wśród 20 największych światowych gospodarek. Na to nakłada się duży potencjał demograficzny, który dziś stanowi niemały problem państw europejskich" - twierdzi prof. Brdulak.
Rokrocznie Unia eksportuje do Turcji i importuje z tego kraju towary za kilkadziesiąt mld euro. Transport odbywa się na zasadzie bilateralnych ustaleń między Turcją a krajami wspólnoty. Na pełnej liberalizacji, czyli zniesieniu pozwoleń na wwóz, wywóz oraz tranzyt skorzystaliby przewoźnicy. Raport Komisji Europejskiej dotyczący liberalizacji zasad transportu wskazuje też, że przewoźnicy z UE mają dostęp do odpowiednich zezwoleń, ale regularnie występują problemy z interpretacją przepisów przez tureckie służby kontrolne.
"W przypadku standardowych ładunków jadących do Turcji tamtejsze służby kontrolne nie wymagają wielu dodatkowych dokumentów poza podstawowymi, takimi jak prawo jazdy, dowody rejestracyjne i ubezpieczenia oraz CMR (Międzynarodowy List Przewozowy). Oprócz powyższych dokumentów w niektórych przypadkach od kierowcy wymagane jest zezwolenie, które wydaje Biuro ds. Transportu Międzynarodowego Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Ze specjalnego zezwolenia wydawanego przez GITD zwolniony jest przejazd dwustronny w sytuacji, kiedy pojazd wjeżdża do Turcji załadowany, a następnie wraca załadowany lub na pusto. Pojawiały się przypadki, że podczas kontroli transportów zwolnionych ze wspomnianego zezwolenia, tureckie służby wymagały dodatkowo okazania faktur, aby sprawdzić, czy były one wystawione przez kraj nadania, czyli Polskę. Liberalizacja może zatem przynieść rozwiązanie tego typu problemów" - mówi Bartosz Najman, prezes Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców.
Brak liberalizacji przepisów to dla przewoźników koszty. Za wizę, o którą kierowca musi wystąpić w ambasadzie Turcji, trzeba zapłacić kilkaset złotych. Potrzebna jest także polisa ubezpieczeniowa oraz zaświadczenie (np. z ZMPD) o rejestracji w stowarzyszeniu transportowym w kraju pochodzenia. Koszt zaświadczenia zależy od firmy, która go wystawia. W przypadku kierowców samochodów ciężarowych potrzebne są także dodatkowe zezwolenia.
Jak podaje jeden z największych anglojęzycznych tureckich dzienników Hurriyet Daily News, za pełną liberalizacją w handlu dwustronnym między europejską wspólnotą a Turcją opowiada się Stowarzyszenie Tureckich Przewoźników (Uluslararasi Nakliyeciler Dernegi). Prezes UND Cetin Nuhoglu szacuje, że pełna liberalizacja w sektorze transportu drogowego może przynieść zyski obu stronom.
Według badań, które Stowarzyszenie przeprowadziło wspólnie z Uniwersytetem Sabanci, eksport Turcji do UE może wzrosnąć nawet o 5 mld euro, a handel dwustronny o 10 mld euro. Dla Turcji ma to o tyle znaczenie, że w przyszłym roku kraj rządzony przez prezydenta Recepa Erdogana będzie renegocjował z Unią umowę celną. Obecnie tureccy przedsiębiorcy wykonują rocznie 300 tys. transportów do wspólnoty, a udział eksportu do krajów Unii wynosi 43 proc.
Według danych Ministerstwa Gospodarki w ubiegłym roku obroty handlowe między Polską a Turcją wyniosły ponad 5,8 mld dolarów. To o 7 proc. więcej w porównaniu z analogicznym okresem 2013 roku. Z Polski wyeksportowano towary za łączną kwotę ponad 3,1 mld dolarów. Dominowały wyroby przemysłu maszynowego, pojazdy samochodowe i części do nich, wyroby elektromaszynowe, miedź i wyroby z miedzi, preparaty perfumeryjne, tworzywa sztuczne czy papier.
Łukasz Osiński