Policyjny sprzęt nie służy ofiarom wypadku
W listopadzie ubiegłego roku Komenda Główna Policji zakupiła ambulanse pogotowia ruchu. Doskonale wyposażone furgonetki trafiły do jednostek w całym kraju i służą do zabezpieczania miejsc wypadków i udzielania pomocy poszkodowanym. Niestety, funkcjonariusze nie mogą wykorzystywać wszystkich możliwości pojazdów. Wszystko przez przepisy BHP.
Policjanci nierzadko jako pierwsi pojawiają się na miejscu wypadków. Wówczas do ich obowiązków należy nie tylko udzielenie pierwszej pomocy aż do przybycia ratowników medycznych, ale też odpowiednie zabezpieczenie miejsca zdarzenia. Umożliwić miały to nowe samochody. Policja zakupiła 64 ambulanse pogotowia ruchu. W każdym ambulansie znajduje się sprzęt medyczny, niemalże kompletne biuro i przenośne znaki drogowe. Na każdym z ambulansów dodatkowo zamontowano duży trójkątny znak z napisem „UWAGA WYPADEK” oraz dodatkowe reflektory do oświetlania okolicy wypadku. Jak donosi Gazeta Wyborcza tych ostatnich funkcjonariusze nie mogą jednak używać.
Powodem są przepisy BHP. By reflektorami zainstalowanymi na dachu policyjnego ambulansu oświetlić miejsce wypadku, trzeba wejść na pojazd. Zgodnie z nimi pracownik, który wykonuje swoje obowiązki na wysokości przekraczającej 3 metry, musi posiadać uprawnienia do pracy na wysokościach. Ich uzyskanie wymaga przeprowadzenia serii specjalistycznych badań.
W części komend, które zostały wyposażone w nowe radiowozy, brakuje funkcjonariuszy, którzy mieliby odpowiednie uprawnienia. Nawet jeśli uzyskają oni wymagane zaświadczenia, wciąż nie będzie można zgodnie z prawem używać reflektorów na ambulansach. Na wysokości powyżej 3 m pracownik powinien dysponować barierką oraz uprzężą zabezpieczającą go przed upadkiem. Takiego wyposażenia policyjne furgonetki nie mają.
Problem nie istniałby, gdyby zakupione przez Komendę Główną Policji samochody dysponowały reflektorami sterowanymi z kabiny ambulansu.
Źródło: Gazeta Wyborcza
tb/