Policyjna kontrola prędkości: w tych miastach zdarza się najczęściej
Przeciętny kierowca ryzyko otrzymania mandatu rozważa przed każdą dalszą podróżą. Tymczasem niechciany bilecik możemy dostać również w mieście. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że zazwyczaj nie spodziewamy się patrolu „suszącego” w sercu miasta, a co za tym idzie niewielu zmotoryzowanych używa wówczas radia CB. Gdzie pod tym względem jest najgorzej?
Ostatnie tygodnie przyniosły nam doniesienia o mało precyzyjnych pomiarach prędkości prowadzonych przez polską policję. Główne narzędzie pracy naszych mundurowych, czyli Iskra, nie spełnia ministerialnego wymogu identyfikowania pojazdu, którego prędkość mierzy. Funkcjonariusze drogówki muszą więc „na oko” typować winnego, jeśli pomiar odbywa się w grupie poruszających się samochodów. W takich warunkach nie zawsze ma się szansę na sprawiedliwe potraktowanie. Tym bardziej warto sprawdzić, na jakie ryzyko wystawiamy się, jeżdżąc w polskich miastach.
Jak wynika z powyższej mapy, nie zawsze większe miasto to wyższe prawdopodobieństwo natknięcia się na kontrolę policji. Świetnymi przykładami są tu Toruń i Wrocław, który jest przecież tylko nieznacznie mniejszy od Krakowa. Jednak to nie stolica Małopolski jest najgorszym miastem dla kierowców przekraczających prędkość. Nawet biorąc pod uwagę większa liczbę mieszkańców, najłatwiej o mandat w Warszawie, gdzie w czasie niecałego miesiąca odnotowano aż 649 kontroli radarowych.
Dane o sytuacji drogowej zostały opracowane przez serwis Korkowo.pl, który prezentuje aktualne informacje o korkach na polskich drogach. Analizie poddano dane GPS z urządzeń Yanosik oraz Flotis Mobile umieszczonych w pojazdach poruszających się po badanych miastach w dniach 26 sierpnia - 23 września 2013.
tb/sj/tb, moto.wp.pl