Policjant będzie mógł odstąpić od zatrzymania prawa jazdy? Nowelizacja w drodze
Jeden z najbardziej rygorystycznych przepisów dotyczących kierowców może zostać niedługo zmodyfikowany. Senatorowie zdecydowali się na zgłoszenie do Sejmu nowelizacji prawa o ruchu drogowym. Dzięki temu osoby działające w stanie wyższej konieczności nie stracą na trzy miesiące prawa jazdy za popełnione wykroczenia.
Przepisy pozwalające zatrzymać kierowcy na trzy miesiące prawo jazdy, gdy w terenie zabudowanym przekroczył on dopuszczalną prędkość o ponad 50 km/h obowiązują od maja 2015 roku. Zwiększenie rygoru na drodze sprawiło, że kierowcy szybko zauważyli lukę w przepisach. Wystarczyło nie okazywać dokumentu funkcjonariuszowi podczas kontroli, by uniknąć dotkliwej kary. Nieścisłości w prawie było więcej. Jesienią 2016 roku Trybunał Konstytucyjny zauważył, że odbieranie prawa jazdy kierowcy, który przekroczył prędkość w stanie wyższej konieczności, jest niekonstytucyjne.
- Zaskarżone przepisy nie dają policji i staroście prawnych możliwości odstąpienia od zatrzymania prawa jazdy z uwagi na zaistnienie okoliczności, które można byłoby kwalifikować jako stan wyższej konieczności – mówił wówczas wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego, sędzia Stanisław Biernat. Wyższa konieczność to transport do szpitala chorego dziecka, osoby z zawałem czy rodzącej kobiety. Można również zaliczyć do tej grupy lekarza spieszącego do pacjenta w stanie zagrożenia życia.
Jeśli proponowana nowelizacja wejdzie w życie, po złapaniu kierowcy przekraczającego prędkość czy też przewożącego za dużo osób w pojeździe, policjant może odstąpić od wymierzenia kary. Warunkiem jest oczywiście stan wyższej konieczności. Jeśli jednak historia kierowcy nie jest przekonująca, dokument zostanie odebrany. To starosta zdecyduje, czy w obliczu dostępnych informacji zatrzymać dokument, czy też pozwolić kierowcy wrócić na drogi. Za zmianami stoi senator Marek Borowski, który od maja 2017 roku stara się o złagodzenie przepisów.
Właśnie rola starosty wzbudziła u Marka Chodkiewicza, wiceministra Infrastruktury i Budownictwa, spore wątpliwości. Stanowiłoby to postępowanie niewłaściwe, ponieważ starosta musiałby występować jako organ quasi-odwoławczy w postępowaniu o wykroczenia w zastępstwie sądów powszechnych lub nawet oceniać ich wyroki – stwierdził wiceminister podczas obrad senatu. Lepiej, by rozstrzygnięcia sprawy mógłby dokonać wyłącznie organ ruchu drogowego - policjant - lub też sąd.
Czy organy sprawiedliwości działają tak szybko, by znaleźć rozwiazanie sprawy w czasie krótszym niż 3 miesiące, czyli takim, na jaki kierowca pozostanie bez dokumentu? Można mieć wątpliwości. Dlatego też senator Borowski chciał, by starosta zajął się sprawą, a co za tym idzie, skrócił ten czas oczekiwania do maksymalnie 14 dni.
Choć nie ma oficjalnych statystyk na temat kierowców przekraczających prędkość, by ratować życie, Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa zauważa, że takie przypadki znane są z doniesień medialnych. Przynajmniej w jednym z nich kierowca musiał pogodzić się z utratą dokumentu na 3 miesiące.
Projekt nowelizacji przepisów trafi do Sejmu, gdzie zostanie poddany głosowaniu.