Policja wystawia mandaty na podstawie niedokładnych pomiarów. Wątpliwości mają nawet posłowie
Sprawa Emiliana P., który nie przyjął mandatu od funkcjonariuszy poruszających się nieoznakowanym radiowozem, może okazać się przełomowa. Sąd podważył pomiary z urządzenia PolCam, a poseł Marek Wójcik wysyła istotne zapytania do ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji.
W połowie 2017 roku Emilian P. został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji, którzy przedstawili mu nagranie z wideorejestratora na którym – według przedstawicieli prawa – przekracza on dozwoloną prędkość. Kierowca nie przyjął mandatu, a sprawa trafiła do sądu. Decyzja niezawisłego organu w Lublinie okazała się zaskakująca.
Obwiniony nie przyznał się do zarzuconego czynu, twierdząc, że zarejestrowana prędkość dotyczy radiowozu, a nie jego pojazdu. Sąd przyznał mu rację. Podkreślono, że urządzenia PolCam rejestrują prędkość radiowozu, a pomiar odbywa się na podstawie obserwacji funkcjonariusza. Nieoznakowany samochód policji musi bowiem utrzymywać taką samą odległość od przekraczającego prędkość auta, przez co cały pomiar wydaje się po prostu bezsensowny.
W uzasadnieniu wyroku można przeczytać, że "(...) przeczucie funkcjonariusza policji o tym, iż kierujący przekracza dozwoloną prędkość nie wystarczy w sytuacji, gdy państwo, które reprezentuje nie jest w stanie wyposażyć go w adekwatne dla potrzeb i możliwości technicznych XXI wieku urządzenie, które ustali i zabezpieczy dowód przekroczenia prędkości w sposób, który nie będzie budził wątpliwości". Wyrok jest nieprawomocny, a policja chce apelacji.
Dlatego też poseł Marek Wójcik wystosował interpelację do ministra spraw wewnętrznych i administracji. Pyta w niej, czy planowane jest przeprowadzenie jakiegokolwiek audytu w sprawie wykorzystywania przez funkcjonariuszy nieprzystosowanych do tego urządzeń PolCam. Ważniejszy jest jednak punkt, w którym pada pytanie o liczbę mandatów wystawionych przy pomocy wideorejestratorów, a także o to, ile tak wyposażonych radiowozów porusza się po drogach.
Warto jednocześnie przypomnieć, że zakupione przez policję za około 27 mln zł nieoznakowane BMW serii 3 wykorzystują rejestratory videorapid 2A firmy Zurad. Te urządzenia działają na takiej samej zasadzie, rejestrując prędkość radiowozu, a nie popełniającego wykroczenie kierowcy.
Wyrok w sprawie z Lublina ma charakter jednostkowy i jest nieprawomocny, przez co* każda podobna sprawa musi być rozpatrzona indywidualnie.* Istnieje jednak możliwość, że coraz więcej kierowców kwestionować będzie mandaty wystawiane przez policjantów. Co więcej, niektórzy ukarani w przeszłości będą mogli wystąpić o odszkodowanie.