Policja sprawdzi trzeźwość na odległość
Pijani kierowcy są zmorą nie tylko polskich dróg. Nikogo pewnie nie zaskoczy fakt, że to właśnie Rosjanie wpadli na pomysł genialnego urządzenia, które z ogromnej masy samochodów, na odległość jest w stanie odnaleźć pijanego kierowcę.
Dzięki, prawdopodobnie "kosmicznej" technologii rosyjscy naukowcy opracowali wyjątkowe urządzenie, które promieniami lasera jest w stanie sprawdzić trzeźwość kierowcy nawet bez zbliżania się do podejrzanego auta. Pierwsze takie urządzenia mają pojawić się lada dzień na ulicach Moskwy. Rosjanie przygotowali urządzenia w niespełna rok od prezentacji pierwszych pomysłów.
Zaskoczenia nie kryje polski konstruktor podobnego urządzenia.
- Jestem pod wielkim wrażeniem - mówi dr inż. Jan Kubicki z Instytutu Optoelektroniki Wojskowej Akademii Technicznej. - Film, który Rosjanie pokazali w 2010 r. jesienią na targach w Hanowerze prezentował bardziej makietę niż działające urządzenie. Mają niesamowite tempo.
Rosyjski wynalazek przez kilka tygodni będzie testowany na ulicach Moskwy, a do końca roku trafi na wyposażenie patroli rosyjskiej drogówki. Urządzenie, kształtem przypominające ręczny radar, nazywane jest "alko-laserem".
Został zaprojektowany i wyprodukowany przez rosyjskich specjalistów i służyć ma do wyłapywania na drogach kierowców prowadzących auta pod wpływem alkoholu. Jego działanie opiera się na wysyłaniu wiązki laserowej pozwalającej analizować skład chemiczny powietrza w kabinie jadącego samochodu. Jeśli okaże się, że w kabinie unoszą się opary alkoholu, to policjanci muszą "wyłowić" takiego kierowcę z tłumu i sprawdzić jego krew - takie jest prawo w Rosji.
"Alko-laser" został tak zaprojektowany, by mógł przekazywać prawidłowe odczyty nawet, gdy auto pędzi z prędkością 120 km/h. Parametry odczytów zostały ustawione w taki sposób, by urządzenie nie reagowało na opary alkoholu pochodzące z płynów do czyszczenia szyb.
Zgodnie z obowiązującymi w Rosji przepisami, odczyty z "alko-lasera" i tak będą musiały zostać potwierdzone badaniem krwi. Policjanci przekonują jednak, że dzięki nowemu urządzeniu łatwiej im będzie walczyć z pijanymi kierowcami.
Również w Polsce mamy urządzenie do sprawdzania trzeźwości kierowców, bez konieczności dmuchania w przysłowiowy balonik. Nasz "alko-laser", który wykrywa opary alkoholu w pojeździe opracowali naukowcy z Wojskowej Akademii Technicznej. Patent już jest, ale na budowę prototypu od ponad roku brakuje pieniędzy.
- Oni to skonstruowali w formie tzw. suszarki, podobnej do ręcznych radarów policyjnych - wyjaśnia Kubicki. - My zaproponowaliśmy zestaw stacjonarny. To jest bramka, która z jednej strony składa się z urządzenia wysyłającego promieniowanie, a po drugiej stronie ulicy jest odbiornik, dokonujący analizy tego promieniowania, po przejściu przez wnętrze samochodu. Na górze znajduje się kamera, podobnie jak w fotoradarze. System, po wykryciu oparów w pojeździe wysyła informację do patrolu policji, czekającego dalej przy drodze - tłumaczył naukowiec.
Polscy naukowcy już w ubiegłym roku mieli skonstruowany działający prototyp. Niestety, jak mówi Kubicki, bez pieniędzy nic się nie da zrobić. Jednak jest nadzieja. Obecnie rozpatrywany jest wniosek o grant, który pozwoli na rozpoczęcie seryjnej produkcji urządzenia.
- Od momentu przyznania pieniędzy, powołane w tym celu konsorcjum, rozpocznie produkcję naszego "alko-lasera" w ciągu dwóch lat - dodaje Jan Kubicki.
WP: Jakub Wielicki
Źródło: IAR