Policja chce maksymalnej kary dla kierowcy BMW, który ścigał się w Warszawie
Szalona jazda ulicami Warszawy jaką zarejestrował, a później wrzucił do internetu kierowca BMW M3, wzbudziła sporo zamieszania, ale nie takiego, na jakim zależało samemu piratowi drogowemu. Według pierwszych informacji policja już zna personalia kierowcy. Pewne natomiast jest, że funkcjonariusze wraz z prokuraturą zrobią wszystko, aby otrzymał on jak najwyższą karę za swoje „dokonania”.
Sam samochód – białe BMW M3 – znany już był policji. Pod koniec maja został zatrzymany jadący nim Marcin C., który nie dość, że jechał niebezpiecznie, to nie miał prawa jazdy – informuje RMF FM. Teraz głównym podejrzanym jest osoba, która odebrała wtedy samochód, czyli drifter Robert N. pseudonim Frog, który również nie ma prawa jazdy. 23-latek jest już znany policji, między innymi z 35-kilometrowego pościgu, po którym rozbił prowadzonego przez siebie Mercedesa. Niezależnie od tego, kto był kierowcą, na filmie, którym pochwalił się w internecie, widać jak przekracza prędkość, przejeżdża na czerwonym świetle, wyprzedza poboczem i wykonuje inne niebezpieczne manewry.
Policja chce, aby kierowca, który dopuścił się szaleńczego rajdu po Warszawie dostał możliwie wysoką karę. Za stwarzanie zagrożenia na drodze przepisy przewidują 5000 zł grzywny i zabranie prawa jazdy na maksymalnie 3 lata. Jednak Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendanta Głównego Policji, tłumaczy, że wraz z prokuraturą rozważają potraktowania „wyczynu” kierowcy BMW jako zachowanie, które stanowi bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia drugiego człowieka. Jest to przestępstwo, za które grozi do 3 lat więzienia.
sj, moto.wp.pl