Polacy przekonali się do automatów. Znają ryzyko?
Wygoda prowadzenia samochodu bez wzrostu zapotrzebowania na paliwo. Tak można scharakteryzować użytkowanie samochodu z nowoczesną, automatyczną skrzynią biegów. Coraz liczniejsza grupa Polaków przekonuje się do jej zalet i przestaje wierzyć w jej wady.
Od kilku lat w Polsce trwa motoryzacyjna rewolucja. Jeszcze w 1998 roku pojazdy wyposażone w automatyczną skrzynię biegów stanowiły zaledwie 0,29 proc. wszystkich opuszczających salony samochodowe. Jak informuje Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2013 roku nabywcy nowych pojazdów wybierali takie przekładnie w 13,52 proc. przypadków. W rzeczywistości po polskich drogach może jeździć ich jeszcze więcej. W powyższym odsetku nie mieszczą się nowe samochody, w których automatyczna przekładnia jest opcją wyposażeniową, a przecież mamy jeszcze rynek wtórny. Jeśli chodzi o pojazdy używane, to w zasadzie nie można powiedzieć, jaki procent z nich posiada automatyczne skrzynie biegów. Wiele takich aut jest sprowadzanych do Polski i cieszy się sporą popularnością na rynku wtórnym. Dla przykładu, w ogłoszeniach motoryzacyjnych zamieszczonych w jednym z najpopularniejszych serwisów internetowych, aż 24 proc. samochodów z lat 2005-2013 posiada automatyczną skrzynię biegów.
Najpopularniejszym w Polsce typem automatycznej przekładni jest skrzynia DSG, oferowana przez koncern Volkswagena. Znajdziemy ją również w samochodach marek Audi, Skoda i Seat. Niemcom udało się dokonać niemożliwego - stworzyli skrzynię, która przełącza biegi sprawniej niż człowiek i zapewnia przy tym porównywalne lub nawet niższe spalanie, niż w przypadku aut z "manualem". Było to możliwe dzięki zastosowaniu dwóch sprzęgieł. Idea działania dwusprzęgłowej konstrukcji jest niezwykle prosta i przemyślana. Współpracujące z dwumasowym kołem zamachowym sprzęgła, w zależności od wersji pracujące w oleju bądź na sucho, obsługują odpowiednio biegi parzyste bądź nieparzyste. Pozwala to drastycznie skrócić czas potrzebny do zmiany biegu, gdyż w gotowości czeka już kolejne przełożenie. W praktyce oznacza to nieustanne żonglowanie przełożeniami i utrzymywanie silnika w zakresie optymalnych obrotów.
Nowy samochód ze skrzynią DSG oferuje wysoki komfort prowadzenia, a dynamiką i spalaniem nie ustępuje autom, posiadającym skrzynię manualną. Ponad dziesięcioletnia obecność na rynku, wraz z dużą popularnością DSG, sprawia, że samochody wyposażone w taką przekładnię są często spotykane na rynku wtórnym. Rodzi to wiele pytań dotyczących awaryjności i trwałości tego podzespołu. Czym ryzykujemy, kupując używany samochód ze skrzynią DSG?
Przekładnie rodziny DSG zaskarbiły sobie przychylność mechaników, prezentując znacznie mniejszą usterkowość, niż bezstopniowy Multitronic. Nie oznacza to jednak, że możemy niemal w ciemno kupować samochód z tym mechanizmem. Błąd może nas obciążyć wydatkami na poziomie kilku tysięcy złotych. Już na wstępie warto wspomnieć o idealnej metodzie naprawczej, stosowanej przez ASO. Po większości diagnoz, specjalista z autoryzowanej stacji obwieści nam konieczność wymiany całej skrzyni, co uszczupli saldo konta właściciela pojazdu o 25 tys. zł. Z pomocą przyjdą nam jednak niezależni fachowcy, potrafiący zaradzić większości bolączek. Niestety, nawet oni niewiele poradzą na spustoszenia, jakie wyrządza niewymienianie oleju przekładniowego co 60 tys. km. Regularna wymiana płynu w skrzyni sprawia, że razem ze starym olejem wypłukujemy wszelkie zabrudzenia - przede wszystkim opiłki, zabójcze dla
mechatroniki.
Wśród usterek trapiących przekładnie DSG większość ma elektroniczne podłoże - awaria elektrozaworu, brak styku na, będących efektem ekologicznych metod produkcji, "zimnych" lutach - naprawa wyceniana jest na około 1300 złotych. Problematyczny bywa również sterownik hydrauliczny, składający się z baterii zaworów elektromagnetycznych i obwodu sterowania ciśnieniem oleju. W tym przypadku pomocne będzie czyszczenie całego układu, jak i wymiana wspomnianych zaworów.
DSG, niczym tradycyjna manualna konstrukcja, współpracuje z dwumasowym kołem zamachowym, wytrzymującym minimum 150 tys. km, choć zdarzają się i krótsze okresy sprawności. Po tym przebiegu konieczna może okazać się wymiana. To koszt o połowę większy, niż w wersji z manualną przekładnią. Szybkość działania okupiona jest także sporymi wydatkami na wymianę sprzęgieł. Suche wytrzymują ok. 150-200 tys. km, w przypadku mokrych sprzęgieł możemy liczyć na 250-300 tys. km. W pierwszym wypadku musimy przygotować ok. 3000 zł, a w drugim - minimum 4000 zł.
W jaki sposób DSG objawia kres swoich możliwości, czyli awarię mechatroniki? Jedynym, widocznym zwiastunem rychłych wydatków jest świecący się napis "PRND" na ekranie komputera pokładowego oraz notoryczne przełączanie się skrzyni w tryb "N". Charakterystyczne symptomy awarii pojawiają się w czasie jazdy: wyczuwalne włączanie jedynki, szarpanie w czasie redukcji z trójki na dwójkę, z dwójki na jedynkę, a także w niektórych egzemplarzach dochodzące do kabiny stukanie. W dalszej kolejności wymienić należy szarpanie w czasie jazdy na jednym przełożeniu, pojawić może się również utrata mocy w niższych partiach obrotów. Takie objawy powinny nas zaalarmować w przypadku każdego rodzaju automatycznej skrzyni biegów, nie tylko DSG.
Automatyczna skrzynia biegów to jednak nie tylko domena Niemców. Takie rozwiązanie jest stosowane w autach Fiata i Alfy Romeo (dwusprzęgłowa skrzynia TCT), a także - między innymi - Renault, Forda, Hyundaia i Nissana. Po takie rozwiązanie sięgnął nawet chiński producent samochodów, koncern BYD. Komfort, jaki zapewnia ten rodzaj skrzyni biegów jest wysoki, ale za ten luksus - w przypadku awarii - trzeba słono zapłacić.
tb/mw/tb, moto.wp.pl