Polacy nie płacą mandatów. Wielu uchodzi na sucho
Zatrzymanie przez policjanta lub otrzymanie przesyłki od ITD, zawiadamiającej nas, że nasze wykroczenie zostało zarejestrowane przez fotoradar, to zawsze stresujący moment. Dla wielu kierowców nie oznacza on jednak utraty pieniędzy.
Raport Najwyższej Izby Kontroli pokazuje, że wielu kierowcom, którzy za nic mają przepisy, uchodzi to na sucho. W Polsce nie udaje się wyegzekwować aż trzydziestu procent należności za mandaty i kary administracyjne. A chodzi o gigantyczne pieniądze. Tylko w ośmiu skontrolowanych powiatowych komendach policji od 1 stycznia 2011 r. do 30 czerwca 2012 roku policjanci wystawili 131,5 tys. mandatów na łączną kwotę 20,9 mln złotych. Ile z nich jest płaconych? W skali całego kraju suma niezapłaconych mandatów przekracza sto milionów złotych rocznie. Wyniki kontroli NIK-u wskazują, że po upływie dwóch lat od wystawienia tytułu wykonawczego, skuteczność egzekucji nie przekracza 2 proc. Samo woj. mazowieckie z powodu przedawnienia należności z mandatów karnych kredytowych - w okresie od stycznia 2011 do czerwca 2012 - straciło ponad 28 mln zł. Do budżetu woj. śląskiego nie wpłynęło 18 mln zł, a woj. pomorskiego prawie 14 mln zł.
Jak działa ten mechanizm? Wystawiony przez policjanta mandat kredytowany należy opłacić w ciągu siedmiu dni. Niezależnie od tego, czy został on opłacony, czy nie, w ciągu trzydziestu dni, mundurowi mają obowiązek poinformowania miejscowego wojewody o każdym wystawionym mandacie. To na władzach wojewódzkich ciąży obowiązek sprawdzenia, czy ukarany kierowca zapłacił za swoje wykroczenie. Jeśli tego nie zrobił, sprawa przekazywana jest do miejscowego urzędu skarbowego. Ten egzekwuje należne pieniądze ze zwrotu podatku kierowcy i do kwoty mandatu dolicza opłatę egzekucyjną.
Jedynie ok. 47 proc. należności za mandaty i kary administracyjne jest dobrowolnie regulowana. Kolejne 23 proc. zostaje ściągnięte w wyniku postępowań egzekucyjnych. Pozostałych 30 proc. w ogóle nie udaje się wyegzekwować. To oznacza, że co trzeci ukarany przez policję lub ITD kierowca unika konsekwencji swoich przewinień. Kluczowym problemem jest dotarcie do dochodów i majątku osób zalegających z zapłatą. Brakuje też przepisów, które sprawiłyby, że nieuregulowanie grzywny będzie po prostu nieopłacalne. Opłata egzekucyjna wynosi bowiem tylko ok. 7 proc. wartości mandatu. Nawet w przypadku maksymalnej kary - 500 zł - dodatkowo zapłacić można jedynie 35 złotych. W kontekście 30 proc. szans na to, że nie zapłaci się w ogóle, wielu uznaje, że jest to „gra warta świeczki”. Co więcej, punkty karne, nałożone przy okazji wystawienia mandatu, po ustawowym czasie znikają z
konta kierowcy niezależnie od tego, czy ureguluje on należność, czy też nie.
Sytuacja wydaje się więc być idealna dla tych, którzy mandatów nie płacą.
Źródło: NIK
tb/sj/tb, moto.wp.pl