Polacy mistrzami świata
Świetny finisz zanotowali Polacy ścigający się w rajdach terenowych. Doświadczeni motocykliści Jacek Czachor i Marek Dąbrowski zostali w Dubaju mistrzami świata. Ich młodszy kolega Jakub Przygoński pierwszy sezon startów ukończył z tytułem wicemistrzowskim, a Krzysztof Hołowczyc zajął w klasyfikacji generalnej zajął drugie miejsce.
Zawodnicy Orlen Teamu swoje sukcesy świętowali na mecie UAE Desert Challenge - ostatniej eliminacji mistrzostw świata. Debiutujący w tym cyklu Przygoński do ostatniego etapu walczył o tytuł w klasie +450 Rally Sport. Przegrał z Oscarem Polli dwoma punktami, ale i tak nie krył radości ze swojego wyniku.
Wracający do szybkiej jazdy po kontuzji ramienia Dąbrowski swój tytuł (+450 Rally Production) wywalczył dość szczęśliwie. Wydawało się, że z rywalizacji wykluczy go awaria, lecz jego jedyny rywal też nie był w stanie ukończyć zawodów. Wycofał się z powodu odwodnienia.
Pustynny rajd był jednym z etapów przygotowań Polaków do Rajdu Dakar. Jego kolejna edycja odbędzie się nie w Afryce, ale w Ameryce Południowej. By przyzwyczaić się do jazdy po innej nawierzchni, w drugiej połowie listopada cała grupa jedzie do Maroka trenować na twardych, kamienistych drogach.
Jakuba Przygońskiego chwalił najbardziej doświadczony z naszych reprezentantów, Jacek Czachor. – Moim celem jest takie wyszkolenie Kuby, żeby dojeżdżał w tym rajdzie w pierwszej piątce klasyfikacji generalnej.
Sam Przygoński jest ostrożniejszy w ocenianiu swoich szans. – Olbrzymim sukcesem byłoby dla mnie ukończenie Dakaru w dwudziestce. Wyżej? Na razie to chyba niemożliwe. Brakuje mi jeszcze doświadczenia.
Na dobry wynik w zaczynającej się w styczniu imprezie liczy Hołowczyc. Startujący w parze z pilotem Jean-Markiem Fortinem kierowca od czterech lat czekał na sukces w rajdach terenowych. Drugie miejsce w składającym się z czterech rund Pucharze Świata świadczy, że „Hołek” wreszcie nauczył się jeździć trochę wolniej, ale za to docierać do mety.
Więcej w Przeglądzie Sportowym