Podczas GP Kanady też ma padać
Na jakie pytanie Robert Kubica musi odpowiadać najczęściej przed startem w wyścigu o Grand Prix Kanady? Oczywiście każdego najbardziej interesuje to, czy ubiegłoroczna kraksa nie odcisnęła na nim swojego piętna.
- Odpowiedziałem na to pytanie już chyba z tysiąc razy i po raz kolejny mówię, że nie. Nie mam żadnych obaw, więc tysiąc pierwsza odpowiedź na to pytanie brzmi identycznie - odparł krakowianin w rozmowie z serwisem f1.pl. Polak musi się jednak uzbroić w cierpliwość, bo dzisiaj pewnie znowu będzie musiał odpowiadać na to samo pytanie. Po południu stawi się bowiem na oficjalnej konferencji prasowej FIA, w której wezmą również udział Kimi Raeikkoenen, Adrian Sutil i Sebastian Vettel.
Mimo przykrych doświadczeń sprzed roku, obiekt na Ile Notre Dame nadal należy do ulubionych torów Roberta Kubicy w kalendarzu F1. Krakowianin przyznaje, że Circuit Gilles Villeneuve bardzo mu odpowiada ze względu na swoją konfigurację. - Lubię ten tor, bo posiada on charakterystykę „stop and go” i mamy dużo ostrego hamowania, a to zawsze był mój atut. Jeśli samochód okaże się wystarczająco szybki na prostej, z czym niestety nie jest najlepiej, to powalczymy o czołowe lokaty - zapewnił Kubica. Jego szanse może jeszcze poprawić pogoda, bo na sobotę i niedzielę zapowiadane są deszcze, a jak pokazało Monako, w takich warunkach Polak spisuje się fantastycznie. Duże nadzieje z Montrealem wiążą również szefowie stajni z Hinwil. Przed rokiem Nick Heidfeld wywalczył tam drugą lokatę, zawieszając poprzeczkę ambicji zespołu Mario Theissena naprawdę wysoko. Drugie miejsce Polaka w Monako po raz kolejny potwierdziło natomiast, że 23-latek dysponuje nieprzeciętnymi umiejętnościami. Potrafi jeździć bardzo szybko, a przy
tym bezbłędnie.
Sęk jednak w tym, że - przynajmniej na razie - sile jego talentu nie dorównuje samochód BMW Saubera. Konkurencja spod znaku Ferrari i McLarena ciągle posiada szybszy bolid. Robert jest jednak przekonany, że stajnia z Hinwil odrobi straty. - W Sepang zająłem drugą pozycję, finiszując 20 sekund za Ferrari. W Monako, tuż przed neutralizacją, traciłem do Lewisa prawie 40 sekund. To świadczy o tym, że mamy jeszcze do odrobienia kilka dziesiątych sekundy, aby mieć szansę na wygrywanie wyścigów. Wiem jednak, że zespół pracuje ciężej niż dotychczas i jestem pewien, że przed końcem sezonu otrzymam swoją szansę - odparł Polak, zapytany przez portal f1.com dlaczego BMW nie wygrało jeszcze swojego pierwszego wyścigu.
_ Więcej w Sporcie _