Stylistyka Ferrari 599 GTB nie pozostawia wiele do życzenia. Długa maska, kształtny kufer oraz krótkie zwisy stanowią ponadczasową mieszankę. Wyspecjalizowana w tuningu luksusowych samochodów firma Edo Competition po raz kolejny udowodniła, że nawet najdoskonalsze auto można poprawić.
Gdy Ferrari trafiło w ręce niemieckich magików ruszyły prace nad dostosowaniem wozu do eksploatacji na lokalnych – czyli pozbawionych ograniczeń prędkości – autostradach.
Zmodyfikowanie przedniego zderzaka poprawiło chłodzenie hamulców oraz jednostki napędowej, a zintegrowany z nim dyfuzor zwiększył siłę docisku aerodynamicznego. Seryjne nie pozostały progi, które teraz nie tylko ładnie wyglądają, ale również kierują strumień chłodnego powietrza ku hamulcom tylnej osi.
Poprawę walorów aerodynamicznych zapewnia także nowy tylny zderzak. Wystaje z niego armada czterech rur wydechowych, które już z daleka informują o nadciąganiu włoskiego rumaka. Zamontowany pod nim dyfuzor z sześcioma lotkami powoduje przysysanie tyłu Ferrari do nawierzchni. Dla kierowców przyzwyczajonych do wysokich prędkości Edo proponuje jeszcze jeden dodatek - niewielki spojler na pokrywę bagażnika. Esteci docenią niepozorność elementu uformowanego z karbonu – potężne skrzydło z pewnością zaburzyłoby smukłą linię Ferrari.
Wszystkie elementy pakietu ospojlerowania zostały wytłoczone z włókien węglowych. Materiał od lat stosowany przez konstruktorów bolidów F1 imponuje nie tylko nieprzeciętną wytrzymałością. Karbon jest również lekki, a kierowca decydujący się na tuning w firmie Edo przy okazji odchudzi swoją maszynę o 50 kg. W rezultacie dzikie auto stanie się jeszcze ostrzejsze...
Łukasz Szewczyk