Samochody oraz telefony komórkowe ewoluują w podobny sposób. Styliści starają się zaskoczyć klientów coraz bardziej wyszukanymi liniami, zaś inżynierowie dokładają starań, aby oba urządzenia mogły poszczycić się jak największą liczbą funkcji. Po przeprowadzeniu rachunku sumienia okazuje się, że na dobrą sprawę z większości z nich nigdy nie korzystamy - telefon służy wyłącznie do dzwonienia, zaś w aucie nigdy nie obejrzeliśmy filmu na wbudowanym zestawie DVD, a słuchając wyłącznie radia nie byliśmy w stanie w pełni delektować się jakością nagłośnienia Bose. Kto szuka „po prostu samochodu” powinien uważnie przyjrzeć się Chevroletowi Lacetti...
Stylistyka koreańskiego samochodu z amerykańskim znaczkiem na masce nie zaskakuje szczególnym wyszukaniem, ale również nie sposób jej określić mianem brzydkiej. W sylwetce Lacetti widać nawiązania do poprzednika, czyli wciąż popularnego Lanosa. Dzięki przetłoczeniom błotnikach oraz pociągłym światłom prezencja Chevroleta jest jednak bardziej dynamiczna. Oglądający samochód niemal jednogłośnie stwierdzali, że największym niedostatkiem stylistycznym karoserii jest jej... kolor. Lakier określany przez Chevroleta jako „Zielony Mint” w prospektach prezentuje się nieźle, jednak samochód wyglądałby poważniej choćby w srebrnym kolorze.
Testowany Lacetti był napędzany przez dwulitrowego diesla o mocy 121 KM. To sporo mniej, niż konstruktorzy wyciskają z najnowszych turbodiesli o pojemności 2,0 litra. Tym większym zaskoczeniem była doskonała dynamika Chevroleta. Maksimum momentu obrotowego, czyli 280 Nm jest osiągane przy 2000 obr./min, więc dynamiczna jazda nie wiąże się z koniecznością ciągłego mieszania biegami. Niepodważalną zaletą silnika TCDi jest płynne rozwijanie mocy. Motor wykazuje chęć do współpracy już od najniższych obrotów i nie straszy turbodziurą, a następnie mocnym „kopem” - typowymi zjawiskami dla volkswagenowskich silników TDI.
W trasie Lacetti zadowala się niecałymi 6 l/100km. Spalanie rośnie w trakcie przedzierania się przez wielkomiejskie korki, jednak nawet wtedy z baku nie ubywa więcej niż 8 l/100km. Osoby delikatnie traktujące prawy pedał mogą od podanych wyników odjąć 1 l/100km. Nam zazwyczaj nie udawało się oprzeć pokusie dociskania gazu do podłogi w trakcie ruszania spod świateł. Krótko zestopniowana i precyzyjnie pracująca skrzynia biegów wręcz prowokuje do sprintów – po czasie 9,8 sekundy od startu można jechać 100 km/h, wprawiając w osłupienie innych kierowców. Mało kto spodziewa się po Lacetti równie dobrej dynamiki.
Ich wnętrza bywają także wykończone lepszymi materiałami. Plastiki użyte przez General Motors są twarde i niezbyt finezyjnie wystylizowane, ale dobrze zmontowane. Gdyby poprawić drobne niedociągnięcia byłoby naprawdę dobrze. Powodem do narzekań mogą być przesadnie duże i niepodświetlone przyciski sterowania radiem, które zamontowano na kierownicy obszytej skórą. W nocy irytuje natomiast brak możliwości zredukowania intensywności światła emitowanego przez radiootwarzacz - stan rzeczy nie ulega zmianie nawet po maksymalnym przyciemnieniu podświetlenia pozostałych wskaźników na desce rozdzielczej.
Jakichkolwiek powodów do narzekań nie dawał poziom wyposażenia pojazdu. W Lacetti nie zabrakło klimatyzacji automatycznej, chłodzonego schowka, tempomatu, czterech poduszek powietrznych, kontroli trakcji i ABS-u.
Uwagę przykuwa serce systemu nagłośnienia, czyli radioodtwarzacz ze zmieniarką 5 płyt CD oraz przyjmujący nieco zapomniane już... kasety!
Aby jeździć wygodnie i oszczędnie trzeba najpierw sporo zainwestować. Bogato wyposażony Chevrolet Lacetti 2.0 TCDi Platinum kosztuje 64 500 PLN. Sporo. Za podobną kwotę inne marki z Korei proponują nowocześniejsze konstrukcje, ale w przypadku najbogatszej wersji wyposażeniowej Lacetti gorzka pigułka jest jeszcze możliwa do przełknięcia. Niestety dwulitrowy diesel jest jedynym silnikiem na ropę, który trafia pod maski kompaktowego Chevroleta. Mniej obficie wyposażony wariant Elite został wyceniony przez General Motors na 59 390 PLN. Wprowadzenie mniejszego i tańszego diesla do oferty z pewnością zwiększyłoby zainteresowanie samochodem, który doskonale wywiązuje się ze swoich zadań...
tekst: Łukasz Szewczyk
foto: Tomasz Zieliński, autor