Po 4 dniach testów... nikt nic nie wie
Wczoraj zakończyły się testy pod Barceloną, podczas których zespoły Formuły 1 wprowadzały udoskonalenia do swoich bolidów, sprawdzały komponenty już na sezon 2009 oraz szykowały się do najbliższego wyścigu - Grand Prix Hiszpanii (za tydzień).
Po czterech dniach prób, tysiącach przejechanych kilometrów oraz milionach dolarów wydanych na próby... nikt nic nie wie. Wyniki testów były tak nietypowe, że nie da się na ich podstawie ustalić, kto zrobił największy postęp i jaki będzie układ sił w trakcie pierwszej europejskiej rundy mistrzostw świata.
W poniedziałek najszybszy był Brazylijczyk Felipe Massa z Ferrari, ale już we wtorek na czele zastąpił go rodak Rubens Barrichello w bolidzie Hondy. W środę najlepszy wynik uzyskał były dwukrotny mistrz świata Fernando Alonso (Renault)
, a wczoraj Mark Webber z Red Bulla. Do tego różnice czasów były tak duże, że nawet najwięksi eksperci nie mają pojęcia, jak zmieni się układ sił w najbliższym wyścigu.
- W tych testach czasy okrążeń nie mówią prawie nic, ponieważ używano opon gładkich i nacinanych. Jedni jeździli bolidami dostosowanymi do tegorocznego regulaminu, a inni sprawdzali, jak będzie w sezonie 2009. Do tego dochodzi kwestia tego, kto miał ile paliwa w zbiorniku. Jest więc za dużo zmiennych czynników, aby wysnuć jakieś wnioski. Naprawdę nie wiadomo, kto, czym i kiedy się zajmował - twierdzi Michael Schumacher, który w środę testował bolid Ferrari dostosowany już do przyszłorocznego regulaminu.
Robert Kubica jeździł przez dwa ostatnie dni. W środę Polak wypadł z toru i uszkodził przednie zawieszenie oraz skrzydło bolidu. Inżynierowie BMW Sauber zapewniają jednak, że nie był to wynik błędu kierowcy, lecz awarii samochodu. Mimo problemów Kubica przejechał w środę 112 okrążeń i był 4. Wczoraj jazdy utrudniały gwałtowne opady deszczu. Robert znowu był 4., ale tym razem z powodu złej pogody przejechał zaledwie 32 okrążenia.
_ Więcej w Przeglądzie Sportowym _