Piquet: kokpit zamieni się w saunę
Po wyjściu z bolidu Robert Kubica jest cały mokry. Jeden ręcznik do wytarcia ciała nie wystarcza. Temperatura powietrza ponad 30 stopni Celsjusza, w kokpicie aż 70! – pisze Super Express.
Dla kierowców startujących w niedzielnym Grand Prix Malezji walka z rywalami na torze to będzie pestka.
- Królem Kuala Lumpur będzie ten, kto wygra z tymi anormalnymi warunkami - zapowiada w rozmowie z "Super Expressem" Nelson Piquet (55 l.). - To będzie dla kierowców swoista szkoła przetrwania, prawdziwy egzamin wytrzymałości. Przekonamy się, którzy z nich przepracowali okres przygotowawczy należycie. O wszystkim zadecyduje kondycja. Podobny wysiłek trzeba by włożyć w przebiegnięcie maratonu po Saharze - komentuje trzykrotny mistrz świata Formuły 1.
Ważna kondycja i psychika
- Kokpit zamieni się w saunę. Wasz Robert po wyścigu będzie pewnie z 4-5 kilo lżejszy, ale zarazem bogatszy w nowe doświadczenie - opisuje Piquet.
Brazylijczyk jest przekonany, że Kubica sobie poradzi. - Ważna będzie nie tylko kondycja, ale także psychika. A ta jest mocną stroną Polaka. Zresztą Robert i Heidfeld będą podwójnie zmobilizowani na ten wyścig, gdyż ich główny sponsor - firma Petronas - ma siedzibę właśnie w Kuala Lumpur. Jestem przekonany, że wstydu mu nie przyniosą - przewiduje.
- Oni na pewno dadzą z siebie wszystko. Obawiam się tylko o mechaników, którzy poziomem znacznie odbiegają od kierowców. Jak się zbłaźnią przed swoim głównym pracodawcą, to nie ma przebacz - zaznacza.