Pijani kierowcy w Polsce w 2018. Pierwszy rok od dawna bez poprawy
Alkohol uważany jest za jeden z największych problemów polskich dróg. Jak się okazuje, choć powinniśmy posypać głowę popiołem, w niektórych europejskich państwach jest jeszcze gorzej.
(Nieco) mniej pijanych
W 2018 r. policja przyłapała 104 601 uczestników ruchu będących pod wpływem alkoholu. Oznacza to spadek o 4,5 proc. względem roku 2017. Wśród nich za kierownicą pojazdu mechanicznego siedziało 16 857 osób mających we krwi od 0,2 do 0,5 promila. (wzrost o 12 proc. względem 2017 r.) oraz 52 281 osób mających ponad 0,5 promila alkoholu we krwi (spadek o 5,5 proc. względem roku 2017).
Jak rozkładało się to w poszczególnych województwach? W woj. dolnośląskim w 2018 r. zatrzymano 6901 kierujących (nie tylko pojazdami mechanicznymi) w stanie nietrzeźwości. Chodzi o osoby, które miały we krwi ponad 0,5 promila alkoholu, a więc stanowiły największe zagrożenie. Po zestawieniu tej liczby z liczbą osób mieszkających w woj. dolnośląskim, okaże się, że zatrzymano 0,238 proc. jego mieszkańców.
Im ciemniejszy kolor na mapie, tym większa liczba pijanych kierowców w danych województwie.
W pozostałych województwach współczynnik ten wyniósł: woj. kujawsko-pomorskie - 0,188 proc., woj. lubelskie - 0,245 proc., woj. lubuskie - 0,209 proc., woj. łódzkie - 0,240 proc., woj. małopolskie - 0,187 proc., woj. mazowieckie - 0,199 proc., woj. opolskie - 0,266 proc., woj. podkarpackie - 0,160 proc., woj. podlaskie - 0,195 proc., woj. pomorskie - 0,164 proc., woj. śląskie - 0,203 proc., woj. świętokrzyskie - 0,255 proc., woj. warmińsko-mazurskie - 0,226 proc., woj. wielkopolskie - 0,191 proc. oraz woj. zachodniopomorskie - 0,267 proc.
"Pijanych" wypadków więcej
Fakt, że liczba nietrzeźwych kierujących nie spadła w 2018 r. tak, jakbyśmy sobie tego życzyli, jest niepokojący. Co jeszcze gorsze, w ubiegłym roku wzrosła liczba wypadków spowodowanych przez pijanych kierujących.
W 2018 roku kierowcy pod wpływem alkoholu spowodowali 1614 wypadków, w których zginęły 203 osoby, a rannych zostało 1965 osób. W porównaniu do 2017 roku nastąpił wzrost: liczby wypadków spowodowanych przez tę grupę kierujących o 11 (+0,7 proc.), osób zabitych o 5 (+2,5 proc.) i osób rannych o 29 (+1,5 proc.). To szczególnie przykra informacja, bo przerwana została seria spadków zdarzeń spowodowanych przez nietrzeźwych. W latach 2011-2015 wynosił on rok do roku średnio 12 proc.
Nazwanie pijanych kierowców jednym z głównych problemów na polskich drogach to jednak znaczna przesada. Kierujący po alkoholu w 2018 r. stanowili 5,9 proc. wszystkich sprawców wypadków. W spowodowanych przez nich zdarzeniach zginęło 7,1 proc. spośród wszystkich ofiar. To oczywiście o 7,1 proc. za dużo, ale nie zmienia to faktu, że za pozostały, przeważający procent tragedii odpowiedzialni są trzeźwi, ale często nierozsądni kierowcy.
Polacy na tle Europy
Często przedstawia się naszych rodaków w myśl schematu Polak – pijany kierowca. Tymczasem okazuje się, że w Europie wcale nie mamy najwięcej na sumieniu. Według danych Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu w 2016 r. w Polsce pijani kierowcy odpowiadali za 6,5 proc. wypadków ze skutkiem śmiertelnym. We Francji współczynnik ten wyniósł aż 29 proc., w Portugalii 28,9 proc., w Finlandii 23,8 proc., w Danii 14,2 proc., a we Włoszech 12,5 proc. Choć w wielu tych krajach wypadków jest mniej niż w Polsce, to zdecydowanie większa ich część jest powodowana przez pijanych kierowców. U nas najczęściej podawaną przez policję przyczyną wypadków jest niedostowanie prędkości do warunków jazdy.
Nie ma usprawiedliwienia dla siadania za kierownicą po alkoholu. Czas jednak odczarować dyskusję o pijanych kierowcach i nie zrzucać na ten karygodny margines odpowiedzialności za bezpieczeństwo na drogach. W ślad za rosnącym brakiem akceptacji dla picia i wsiadania za kierownicę powinna iść niezgoda na nierozsądną, bezrefleksyjną czy agresywną jazdę trzeźwych.