Pierwszy twardziel RP
To było niewiarygodne! Kiedy cały świat zastanawiał się, czy Robert Kubica (23 l.) żyje, on już myślał o kolejnym starcie. I za to Polacy uwielbiają go jeszcze bardziej niż przed fatalnym wypadkiem w Montrealu. - czytamy w "Super Expressie".
Kibice w Polsce pokochali Roberta. Niedzielny wypadek przyczynił się do jego popularności bardziej, niż gdyby Kubica wygrał kilka wyścigów. Takim już jesteśmy narodem - najbardziej kochamy twardzieli, którzy potrafią podnieść się po upadku. I w życiu, i w sporcie, i nawet w książkach i filmach.
Wygrał tuż po wypadku
Robert Kubica nigdy nie ukrywał, że wyścigi są dla niego całym życiem. Kiedy po zakończeniu poprzedniego sezonu wszyscy kierowcy lecieli na luksusowe wakacje - on narzekał, że przerwa w startach jest zbyt długa.
W Kanadzie Robert udowodnił kolejny raz, że w jego żyłach zamiast krwi płynie wysokooktanowa benzyna. Tuż po przerażającym wypadku, kiedy większość kierowców marzyłaby o dłuższym odpoczynku, Polak zastanawiał się, czy lekarze pozwolą mu na start w niedzielnym Grand Prix USA.
- Czuję się doskonale, nic mnie nie boli - powtarza Kubica. - Chcę wystartować w Indianapolis!
Robert nie po raz pierwszy imponuje hartem ducha. W 2003 roku w wypadku doznał skomplikowanego złamania ręki.
- Lekarze w Polsce powiedzieli mi, że prawdopodobnie nie będę mógł się już nigdy ścigać - opowiadał "Super Expressowi" Robert. Operację przeszedł we Włoszech, a niecałe sześć tygodni później wygrał wyścig w Formule 3!
Teraz wypadek wyglądał koszmarnie i wydawało się, że Polaka czeka co najmniej kilka miesięcy przerwy. To niewiarygodne, ale już jutro zapadnie decyzja, czy Kubica będzie mógł pojechać już w piątkowych testach na torze Indianapolis.