PGP krytykuje monopolistyczną pozycję Poczty Polskiej
Polski podatnik dotuje Pocztę Polską bezpośrednio kwotą ponad 700 mln zł w postaci zwolnień w podatku VAT, natomiast pośrednie koszty pocztowego monopolu sięgają kwoty ponad 2 mld zł rocznie - przekonuje prezes zarządu Polskiej Grupy Pocztowej Witold Szczurek.
Według niego sytuację może uzdrowić pełna demonopolizacja rynku. "Niestety" - wskazuje - "ogłoszony niedawno przetarg na operatora wyznaczonego wyraźnie preferuje Pocztą Polską". Jego zdaniem oznacza to, że "do pocztowego monopolisty dołożymy pośrednio i bezpośrednio dziesiątki miliardów złotych przez najbliższe 10 lat".
Szef PGP odniósł się też do przedstawionej w poniedziałek strategii rozwoju Poczty Polskiej na lata 2015-20. "To nie jest strategia rozwoju, to strategia na potrzeby konkursu na operatora wyznaczonego" - ocenił Szczurek w stanowisku przekazanym we wtorek PAP. Strategia Poczty - jego zdaniem - ma przekonać komisję konkursową, że Poczta ma na siebie pomysł.
Szczurek ocenił, że ostatecznie nowa strategia Poczty trafi "tam gdzie jej poprzedniczki - na półkę do magazynów". "Papier jest cierpliwy, ale nie wiem, czy cierpliwości starczy polskiemu podatnikowi, który dotuje Pocztę Polską bezpośrednio kwotą ponad 700 mln zł w postaci zwolnień w podatku VAT. Natomiast pośrednie koszty pocztowego monopolu sięgają kwoty ponad 2 mld zł rocznie. Dotychczasowa praktyka pokazuje, że na kolejnych pocztowych strategiach to firmy doradcze zarabiały grube miliony złotych wyciągane z kieszeni polskiego konsumenta, mam poważne wątpliwości, czy tym razem będzie inaczej" - ocenił prezes PGP.
Konkurs na operatora pocztowego wyznaczonego do świadczenia usług powszechnych na lata 2016-2025 pod koniec ub. roku ogłosił UKE. Operatorzy pocztowi do 14 kwietnia 2015 r. mogą składać swoje oferty oraz zapytania do dokumentacji konkursowej. Według wcześniejszych deklaracji Urzędu zwycięzcę powinniśmy poznać w połowie 2015 r. Do końca 2015 r. funkcję tę pełni Poczta Polska S.A.
Rzecznik PGP Wojciech Kądziołka przekazał PAP, że warunki konkursu na operatora wyznaczonego ustalone przez UKE są dla Grupy "ogromnym rozczarowaniem". "Żałujemy, że nie wykorzystano nadarzającej się raz na 10 lat okazji do uzdrowienia rynku pocztowego w Polsce - jest to istotne dla każdego Polaka, który płaci coraz wyższe opłaty za listy. Wcześniej publikowane wypowiedzi przedstawicieli UKE wskazywały, że regulator bardzo poważnie podchodzi do obniżania kosztów infrastruktury pocztowej dzięki zdrowej konkurencji na rynku oraz współpracy między operatorami. W dokumentacji konkursowej nie dostrzegamy wysiłku, by naprawdę wprowadzić te postulaty w życie" - oświadczył.
"Niestety, warunków konkursu nie da się zmienić, stąd przez najbliższe 10 lat wszyscy Polacy będą musieli korzystać z operatora wybranego w oparciu o zasady, w których zabrakło odrobiny odwagi" - stwierdził.
Kądziołka odmówił PAP udzielenia odpowiedzi na pytanie czy PGP weźmie udział w konkursie.
Polska Grupa Pocztowa od stycznia jest częścią grupy InPost. Wcześniej jako samodzielny operator wygrała przetarg na pocztową obsługę sądów i prokuratur w latach 2014-2015. Dwuletni kontrakt wart ok. 500 mln zł PGP zdobyła, bo złożyła ofertę o ponad 84 mln zł niższą od Poczty Polskiej.
W strategii Poczty Polskiej na lata 2015-20 zaplanowano m.in. dwukrotny wzrost zysków z paczek, przesyłek kurierskich, łańcucha e-handlu, a także wygranie konkursu na tzw. operatora wyznaczonego oraz debiut na warszawskim parkiecie w 2016 r.
W realizacji tych celów ma pomóc spółce program oszczędnościowy, który ma przynieść 1,5 mld zł. Cięcia będą dotyczyć głównie stale malejącej sieci obsługi przesyłek listowych. Przychody z niej w latach 2015-2020 mają spaść z ponad 70 do 47 proc. przychodów Poczty. "Odchudzeniu" mają również ulec placówki - mają być zmniejszone i przystosowane do podwójnej roli punktów sprzedaży i obsługi klienta. Oszczędności w logistyce firmy ma z kolei przynieść automatyzacja i informatyzacja oraz outsourcing części usług. (PAP)
(Planujemy kontynuację tematu)