Peugeot iOn: Ładniejszy brat bliźniak
Mimo szaleńczych kosztów zakupu i wątpliwej przydatności na co dzień, kolejny producent szykuje elektryczną premierę. Tym razem francuski Peugeot zaprezentował swój elektrowóz o dźwięcznej nazwie iOn.
Auto, w gruncie rzeczy nie jest niczym innym niż przemalowanym Mitsubishi i-MiEV. Dlatego właśnie do jego napędu użyto dokładnie tego samego zestawu. Energia elektryczna pochodzi z 88-komorowy akumulator litowo-jonowy. Prąd zaś jest kierowany do silnika elektrycznego o mocy 47 kW, czyli 63 KM, który dysponuje momentem obrotowym o wartości 180 Nm.
Napęd pozwala rozpędzić ten niewielki, miejski pojazd do setki w niespełna 16 sekund. Natomiast jego prędkość maksymalna to 130 km/h. Francuska wersja, japońskiego samochodu powinna bez ładowania przejechać bez przerwy dystans 150 km, to o 10 mniej niż w japońskiej wersji auta. Dystans i tak jest dość duży, zważywszy, że większość tego typu aut dojeżdża co najwyżej do 100 km.
Co zrobić jeśli baterie się wyładują? Nic prostszego - wystarczy gniazdo o napięciu 230 V i możemy ładować nasze auto. W takim wariancie powinno zająć to maksymalnie sześć godzin. Jeśli zaś dysponujemy przez przypadek trójfazowym źródłem prądu, to naładowanie akumulatorów do 50 proc. pojemności zajmuje zaledwie 15 minut, zaś do 80 proc. pół godziny.
Aby auta nie były całkowicie jednakowe, iOn zadbano oczywiście o szczegóły. Na masce przyczepiono nowe logo marki. Z auto otrzymało również alumniowe felgi, automatyczne światła, lampy przeciwmgłowe. Tył samochodu również nieco różni się od japońskiego brata. Nowe są lampy, zderzak oraz ozdoba z logo marki pod tylną szybą. Niestety Francuzi nie pochwalili się jakie zmiany zaszły we wnętrzu auta. Wiemy natomiast, że samochód będzie miał na swoim wyposażeni klimatyzację, elektryczne sterowane szyby i lusterka, klimatyzację, odtwarzacz CD/MP3 wyposażony w złącze USB oraz Bluetooth. Jako opcje, można zamówić również pakiet zimowy z podgrzewanym fotelem kierowcy i elektrycznie podgrzewanymi lusterkami zewnętrznymi. Nie zapomniano też o opcjonalnej nawigacji. Swoją drogą, ciekawe czy te wszystkie elektryczne gadżety nie zmniejszają zasięgu auta.
Jak jest cena samochodu? Japońska odmiana auta w Niemczech ma kosztować aż 33 tys. zł, to grubo ponad 100 tys. zł. Wydać taką kwotę na małe auto będzie ciężko. Francuzi natomiast wymyślili nieco ciekawsze i mniej bolesne rozwiązanie. Auto będzie można kupić w leasingu. Miesięczna rata, to 499 euro z VAT, zaś czas trwania umowy, to pięć lat. Nie trudno obliczyć, ze ostateczna kwota wychodzi bardzo podobna. W czasie trwania leasingu i w jego cenie otrzymujemy: auto, baterie, serwis oraz gwarancję na 5 lat lub 50 tys. km.
Mimo wysypu elektrycznych samochodów na rynku, klasyczna, buchająca spalinami motoryzacja cały czas nie jest zagrożona. Wszystko dzięki wysokiej cenie na elektrowozy. Przecież za równowartość i-On możemy swobodnie kupić znacznie większy, wygodniejszy, ładniejszy a przede wszystkim szybszy samochód.
WP: Jakub Wielicki