Paryż: Hyundai atakuje
Jeszcze niedawno samochody marki Hyundai traktowaliśmy jako ubogich krewnych modeli pochodzących z dużych koncernów. Tymczasem w Ameryce koreańskie pojazdy cieszą się powodzeniem równym japońskim modelom Toyota, czy Honda. Okazuje się, że mentalność ludzi w Europie w ostatnich latach także uległa zmianie. Osiągnięto to jednak innymi sposobami niż za oceanem...
O ile w USA najważniejsze są potężne silniki i gabaryty karoserii zapewniające, że nie zginiemy w tłumie na autostradzie, o tyle w Europie liczy się co innego. Po pierwsze szerokość ulic nie gwarantuje jak w USA swobodnego ruchu. Po drugie większość osób wykorzystuje samochody w mieście, a tutaj bardziej niż ogromna karoseria, liczą się zwrotność i swoboda parkowania. Po trzecie zaś w Europie ogromną rolę odgrywa nowoczesna konstrukcja układu napędowego, który musi być dynamiczny i ekonomiczny.
Dzięki tym wytycznym powstały samochody, które nie miałyby w USA żadnych szans, ale na Starym Kontynencie cieszą się dużym zainteresowaniem klientów. W Paryżu mieliśmy przede wszystkim kolejne propozycje dla konsekwentnego europejskiego klienta. Najważniejsze z nich to światowa premiera modelu - ix20 oraz nowy i10
Ten pierwszy to reprezentant segmentu B-MPV, jest więc typowym samochodem dla Europejczyka. Powstał w oparciu o nowy język projektowania Hyundai'a Fluidic Sculpture (z ang. "Opływowa Rzeźba"), który znamy już z modelu ix35, jest wiec zaprzeczeniem tego, że małe samochody Van muszą mieć pudełkowatą formę, zamiast rasowej dynamicznej sylwetki. Pojazd trafi do sprzedaży na początku października.
Obok ix20, swoją premierę miał także i10 w odświeżonej wersji. Ten miejski maluch zyskał wiele ulepszeń w zakresie design i wyposażenia, ale najważniejszą cechą, którą chwalili wszyscy jest nowy jednolitrowy silnik.
Nie oznacza to jednak, że Hyundai stawia wszystko na jedną kartę i chce zostać zapamiętany jako producent "małych toczydełek". Zaprzeczeniem tej tezy był Genesis Coupe. Pojazd nie jest nowością, gdyż swą premierę miał na początku 2009 w Detroit, ale właśnie teraz koncern przymierza się do jego dystrybucji w Europie. Warto więc przypomnieć nieco o tym modelu.
Samochód ten ma klasyczny napęd na koła tylne, który jest realizowany przez skrzynię manualną lub automatyczną. Do napędu służą jednostki 2.0 Turbo o mocy 213KM i momencie obrotowym 303 Nm, lub 3-litrowy V6 mający moc 310 KM i moment 360 Nm. Słabsza wersja jedzie 220 km/h, a mocniejsza 240 km/h. No i najważniejsze spalanie - jest zadziwiająco niskie. W pierwszym przypadku wynosi ono w mieście 11,8 l/100 km, a w drugim tylko 13,8 l/100 km.
Bogusław Korzeniowski