Torowisko tramwajowe
Choć zakaz stawiania samochodów w miejscu, w którym przeszkadza on w przejeździe tramwaju wydaje się oczywisty, co roku w każdym mieście posiadającym infrastrukturę szynową zdarza się kilkanaście lub kilkadziesiąt takich przypadków. Choć motorniczy zwykle stara się załatwić sprawę polubownie, to brak reakcji ze strony kierowcy może oznaczać przyjazd policji lub straży miejskiej. - W takiej sytuacji od razu, w trybie pilnym wzywany jest holownik - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Choć społeczna szkodliwość takiego wykroczenia jest spora, nie zawsze interwencja kończy się mandatem. Jeśli na przykład zaparkowanie auta wiązało się z pilną potrzebą ratowania zdrowia lub życia, z naszej strony interwencja może wiązać się tylko z pouczeniem. Koszty holowania i tak trzeba jednak będzie pokryć - dodaje Bereszyński.