Zespół biegłych z zakresu ruchu drogowego Marek Stodulski i Jan Diupero, zeznający w czwartek przed Sądem Rejonowym w Płońsku w sprawie wypadku Otylii Jędrzejczak, uznał, iż jechała ona z prędkością ok. 108 km/h, przekraczającą co prawda prędkość dozwoloną, jednak adekwatną do podjętego manewru wyprzedzania.
Według biegłych, "przekroczenie prędkości przez Jędrzejczak ponad dopuszczalną podczas manewru wyprzedzania nie może być uznane za naruszenie zasad ruchu drogowego". Orzekli oni także, że nieoznakowane wzniesienie drogi, które pokonywała, mogło znacznie ograniczać widok na jadące z przeciwka samochody.
"To miejsce, ze względu na ukształtowanie, może stanowić zaskoczenie dla osób, które nie jeżdżą tam często. Miejsce to powinno być odpowiednio oznakowane" - powiedział Diupero. Zdaniem Stodulskiego, Jędrzejczak podjęła prawidłowo decyzję o wyprzedzaniu za jadącym przed nią samochodem busem.
"Często zdarza się tak, że udany manwewr wyprzedzania samochodu poprzedzającego upewnia kierowcę, jadącego z tyłu, że tak on może podjąć wyprzedzanie" - dodał biegły.
Opinia zespołu biegłych jest sprzeczna z ustaleniami biegłego Janusza Gryglewskiego, który w czwartek zeznawał przed sądem jako pierwszy ekspert. Uznał on, iż Jędrzejczak jechała zbyt szybko i nie miała warunków, aby podjąć manewr wyprzedzania.
Z ustaleń śledztwa wynika, iż podczas wyprzedzania kilku pojazdów Jędrzejczak, chcąc uniknąć zderzenia z jadącym z przeciwka fiatem uno, zjechała prowadzonym przez siebie chryslerem 300 C na lewą stronę jezdni. Po przejechaniu blisko stu metrów uderzyła w drzewo przednią częścią samochodu, który następnie dachował. W wypadku zginął 19-brat pływaczki, Szymon.(PAP)