Ostrzeżenie dla szpiegów
W Walencji trwają testy przed zbliżającym się wielkimi krokami nowym sezonem (inauguracja 14-16 marca w Melbourne), tymczasem za kulisami Formuły 1 dochodzi do wielu zmian. Szefowie ekip ustalili, iż w nadchodzącym sezonie pierwsza wymiana silnika podczas kwalifikacji nie będzie karana zepchnięciem delikwenta o dziesięć miejsc na starcie wyścigu, jak miało to poprzednio miejsce. – Każdy ma prawo do jednej awarii w ciągu roku – uznano zgodnie. Oznacza to, że w przeciwieństwie do ostatniego okresu, każdy zespół będzie mógł bezkarnie skorzystać z takiego zabiegu, o ile ta propozycja zostanie zaakceptowana przez władze FIA. Tymczasem szef tej organizacji, Max Mosley, obwieścił światu, że nie chce już więcej słyszeć o jakichkolwiek szpiegowskich zabiegach. Nawiązał w ten sposób do ubiegłorocznej afery z nielegalnym przekazaniem dokumentacji Ferrari zespołowi McLarena.
- Ukaraliśmy tę ekipę grzywną w wysokości 100 mln dolarów i zrobił się szum – mówi Max Mosley. – Wzdychano: oh, jak duża kara. Alternatywą było jednak wykluczenie zespołu ze stawki. To byłaby dopiero kara. Nigdy nie będziemy mogli przewidzieć, co się dzieje w głowach ludzi, ale przepływ informacji między nimi jest już trudno zataić. W razie powtórzenia tego rodzaju wypadków, winni zostaną wykluczeni z mistrzostw.
Brzmi groźnie, ale na zespoły Formuły 1 w tym sezonie czeka więcej „atrakcji”. Magazyn „Autosport” poinformował, że w nadchodzącym sezonie podniesione zostaną stawki za superlicencje, pozwalające na start w Grand Prix. W minionym roku trzeba było zapłacić za jednego zawodnika 1690 euro plus 447 euro za każdy zdobyty punkt w przednich mistrzostwach. Teraz za każdego kierowcę trzeba zapłacić 10 tysięcy euro „startowego” plus 2 tysiące euro za każdy punkt. Oznacza to, że Kimi Raeikkoenen, jako mistrz świata, musi wydać 230 tysięcy euro, zaś Robert Kubica, jak podaje formula1.pl, 88 tysięcy euro. Testy w Walencji udanie rozpoczęły się we wtorek dla Ferrari. Zespół, broniący mistrzowskiego tytułu w obu klasyfikacjach (kierowców i konstruktorów), szybko pokazuje rywalom, że nie zamierza ustąpić pola. Najszybsze okrążenie wykonał Felipe Massa (1:12,182), zaś drugi czas dnia zanotował Kimi Raeikkoenen (1:12,721). Wczoraj zaś z najlepszej strony pokazał się Heikki Kovalainen. Nowy kierowca McLarena „wykręcił” czas
1:11,000. Dwa kolejne miejsca zajęli zawodnicy Ferrari i znowu Massa, który ma apetyt na mistrzowski tytuł, był nieco szybszy od Raeikkoenena. Wiele pracy czeka jeszcze BMW Sauber. W środę, w miejsce testowanego dzień wcześniej Estończyka Marko Asmera, pojawił się Robert Kubica. Polak wykonał najwięcej okrążeń - 121, ale nie obyło się bez problemów i nasz kierowca zanotował ostatecznie 12. czas dnia (1:13,230). Nick Heidfeld, który zrobił zaledwie 51 „kółek”, zakończył dzień 9. wynikiem (2:12,976). Stawkę zamknęły nowe Hondy oznaczone symbolem RA108, które po raz pierwszy wyjechały na tor. Rubens Barichello przejechał zaledwie 36 okrążeń (1:14,588), a debiutujący u jego boku Takashi Kogure 50 (1:16,954).
_ Więcej w Sporcie _