Ostatni ratunek dla Seata
Coraz częściej Volkswagen wspomina o chęci zakupu Alfy Romeo. Miałaby ona zastąpić "sportowego" Seata, który nie przynosi oczekiwanych zysków. James Muir, szef hiszpańskiej marki, zapowiedział w zeszłym roku, że pięć kolejnych lat to ostatnia szansa dla podlegającej mu firmy.
W 2010 roku Seat sprzedał 340 tysięcy samochodów, jednak oznaczało to stratę na poziomie 311 milionów euro. Firma przewiduje, że w 2011 roku sprzedaż wzrośnie od 8 do 10 procent. Największe nadzieje wiązane są z nowymi modelami: Ibiza ST i Alhambra. Jak zapewnia Muir, produkcja już wyprzedza założony plan.
Na 2012 zaplanowane są aż cztery nowe pojazdy: kolejna odsłona Leona, zupełnie nowy mały samochód, czterodrzwiowy sedan oraz odświeżona Ibiza. Modele te mają być sposobem na uratowanie hiszpańskiej marki. Wiąże się to też potrzebą większej liczby pracowników w fabrykach. "Zatrudniamy na świecie 13 500 osób i właśnie rozpoczynamy dalszą rekrutację. Przed końcem roku dołączy do nas od 300 do 800 nowych pracowników" tłumaczy Muir. Według założeń w 2013 roku Seat ma ponownie przynosić zyski.
Kolejnym nowym zadaniem dla hiszpańskiej firmy będzie produkcja Audi Q3, co ma zapewnić dodatkowe 700 miejsc pracy. Volkswagen ma nadzieję, że dzięki tym zabiegom uda się uzyskać zyskowność Seata, a co za tym idzie uratować tę markę.
sj