Opony winne porażki Renault
To najgorszy start ekipy Renault od pięciu lat. Francuski team po dwóch wyścigach ma na koncie 8 pkt. Gorzej było tylko w sezonie 2002 – pierwszym pod własnym logo, po wykupieniu Benettona półtora roku wcześniej.
Giancarlo Fisichella, który Grand Prix Malezji ukończył na szóstej pozycji, przyznaje, że jego zespół jest bardzo daleko od wygrania wyścigu, owalce o mistrzostwo nawet nie wspominając. Największą stratą dwukrotnych mistrzów świata po zeszłym sezonie nie jest jednak odejście Fernando Alonso, a przede wszystkim – zaprzyjaźnionego dostawcy opon – Michelin.
Być jak Sherlock Holmes Choć ten sam producent zapewniał ogumienie McLarenowi, ścisła współpraca francuskich firm sprawiła, że Renault dysponowało lepszym bolidem. – Po Grand Prix Brazylii pojechaliśmy do Jerez na testy. Nikt nie wątpi, że nasz zeszłoroczny model był szybszy. Mimo to, gdy założyliśmy Bridgestone’y, nagle na prowadzeniu był McLaren – opowiada Pat Symonds, dyrektor techniczny Renault. – Być może starając się zniwelować tę stratę, zaniedbaliśmy inne rzeczy.
_ rel="nofollow">Więcej w "Przeglądzie Sportowym" _Więcej w "Przeglądzie Sportowym"