Opel Insignia 1,4 Turbo LPG Edition: na gaz lepiej?
Opel Insignia 1,4 Turbo LPG Edition hatchback współpracuje z fabryczną instalacją gazową Landi Renzo. Czy warto wziąć taki zakup pod uwagę?
Pod maską pojazdu znajduje się 140-konny, turbodoładowany motor z pośrednim wtryskiem, który generuje 200 Nm momentu obrotowego przy 1 850-4 900 obr./min. Auto posiada polski zbiornik na gaz Stako, który ma pojemność użytkową 42 litrów. Średnie spalanie benzyny wynosi 5,9, a gazu LPG 7,6 l/100 km. W przypadku zasilania gazem mamy do czynienia z nieco gorszym przyspieszeniem do "setki" - wynosi ono 11,9 s (na benzynie - 10,9 s).
Fabryczna instalacja gazowa oznacza wysoki komfort użytkowania, ale też przywiązanie do Autoryzowanej Stacji Obsługi Opla. Identycznie jak w przypadku Opla Astry IV Sports Tourer 1,4 Turbo LPGTEC Enjoy komputer od gazu nie ma osobnego wejścia - trzeba posiadać tester diagnostyczny przystosowany do Opli. Chyba, że ktoś po upływie fabrycznej gwarancji zdecyduje się na demontaż sterownika i zastąpienie go uniwersalnym sterownikiem Landi Renzo, z którym każdy gazownik powinien sobie poradzić.
- Gdy zobaczyłem, że komputer pokładowy może wyświetlić na raz zasięg na benzynie, na gazie i sumaryczny przekonałem się, że warsztaty gazownicze nie mają szans. Nawet najlepszy zakład nie dokona takiej ingerencji w elektronikę auta, jak jego producent. Moje uznanie wzbudziły takie szczegóły jak plastikowe wytłoczki pod zbiornik we wnęce koła zapasowego czy uchwyty montażowe przystosowane do konkretnego samochodu, do konkretnej komory silnikowej - mówi Maciej Kawecki z firmy Auto Gaz Centrum w Toruniu.
Z drugiej strony minusem jest wspomniana diagnostyka, 6-tysięczny koszt instalacji oraz wyczucie momentu przejścia z benzyny na LPG. Było też minimalne zachwianie rytmu, ale po tak dobrze wyglądającej instalacji można oczekiwać bezbłędnej pracy - dodaje Kawecki
Wlew LPG znajduje się pod jedną klapką z wlewem paliwa. Należy dokręcić końcówkę, która znajduje się w woreczku w jednym ze schowków na tablicy rozdzielczej, pry lewym kolanie kierowcy. Końcówka było nieco krótsza niż ta ze wspomnianej Astry. Nasz rozmówca stwierdza, że gazową Insignią jeździ się lepiej niż Astrą. - Może nie jest bolidem, ale przy pewnej wprawie w posługiwaniu się 6-biegową skrzynią można poruszać się nią całkiem sprawnie. Oprócz potrójnie liczonego zasięgu (Astra żadnego nie podawała) zaciekawiła mnie funkcja pokładowego komputera. W trakcie korzystania z benzyny można dowiedzieć się, jaki jest poziom paliwa LPG i na odwrót. Do przełączania między jednym a drugim zasilaniem służy przycisk z diodą z lewej strony konsoli środkowej - podkreśla.
Kompaktowa Astra na każde 100 km potrzebowała w teście 8,35 l propanu-butanu i 1,39 l bezołowiowej. O segment większa Insignia spaliła 8,9 l gazu oraz 0,79 l benzyny. Wyniki takie osiągnięto na dystansie 1 020 km. - Samochód zrobił korzystne wrażenie, którego nie zepsuła konieczność dolania płynu chłodzącego w ASO. Jego stan w zbiorniku wyrównawczym spadł poniżej minimum. Wiedziałem o tym bez zaglądania pod maskę, z ostrzeżeń na ekranie między obrotomierzem a prędkościomierzem. Dowiedziałem się przy okazji w ASO, że czujnik poziomu cieczy w tym aucie jest bardzo czuły. I to się chwali - zaznacza Kawecki.
Źródło: AutoGaz-Journal/Jacek Dobkowski
ll/moto.wp.pl