Omal nie spowodowali tragedii Kubicy
Chodzi o to, że maszyna BMW Sauber nie była odpowiednio ustawiona. Zawieszenie dosłownie odbijało się od nierówności toru. Gdy na jezdnię spadły hektolitry wody, to BMW z Robertem Kubicą w środku dosłownie ślizgało się po torze, a opony czasem nie miały styczności z drogą. To była już nie Formuła 1, lecz wyścigi motorówek!
W niedzielę to szerokie pobocze uratowało Kubicę od poważnego wypadku. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby bezwładne 600 kg żelaza, elektroniki i paliwa walnęło w ścianę, pędząc 240 km/godz. Rok temu w Kanadzie makabrycznie wyglądająca kraksa Polaka zdarzyła się przy prędkości 230 km/godz.
BMW musi wyciągnąć wnioski z wpadki na Silverstone. Tym bardziej że kosztowała ona Kubicę nie tylko spadek na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców, ale przerwała też passę siedmiu kolejnych wyścigów, w których Polak zdobywał punkty.
_ "Polska" _