Ochrona przed ogniem
W paddocku Formuły 1 można na co dzień podziwiać najnowsze i najdroższe kreacje od znanych stylistów, zdobiące licznie zgromadzonych VIP-ów. Gwiazdy tego sportu nie kierują się jednak ostatnim „krzykiem mody”. W trakcie jazdy ich ciała chronią kolorowe, ale też niezwykle wytrzymałe, ognioodporne kombinezony Nomex-3.
„Druga skóra” kierowcy ma przede wszystkim za zadanie chronić go przed płomieniami. W razie pożaru musi wytrzymać temperatury sięgające 840 stopni i przed dopuszczeniem do użytku przechodzi specjalne testy. Kombinezony wyścigowe udoskonalano przez ostatnie 30 lat, aby zwiększyć bezpieczeństwo w Formule 1. Jeszcze w latach 70-tych wykonywano je z łatwopalnej bawełny, lecz po słynnym wypadku Nikiego Laudy na starym torze Nurburgring kwestia zabezpieczenia przed ogniem wyszła na pierwszy plan. W wyniku kraksy ciało Austriaka uległo ciężkim i rozległym poparzeniom.
Od tamtej pory strój zawodników F1 zmienił się diametralnie. Obecnie najważniejszym materiałem zabezpieczającym skórę kierowcy przed płomieniami jest Nomex. Z włókien aramidowych wykonuje się także rękawiczki, kominiarkę, buty oraz bieliznę. Chronią one nie tylko przed otwartym ogniem, lecz także toksycznymi gazami oraz kwasem. Kolejną zaletą Nomexu jest jego niska masa. Trzywarstwowy kombinezon waży zaledwie 1.9 kilograma. Ostatecznym argumentem przemawiającym za użyciem tego materiału jest jego stosunkowo niska cena. Strój zawodnika Formuły 1 kosztuje około 1200 euro.
Kombinezony projektowane są za pomocą trójwymiarowych programów komputerowych. Muszą być idealnie dopasowane do ciała kierowcy, ponieważ od tego zależy bezpieczeństwo oraz równie ważny komfort. Podczas szybkiej jazdy zawodnik powinien być skoncentrowany wyłącznie na prowadzeniu samochodu, a nie uwierającym szwem. Podobne kombinezony noszą wszyscy mechanicy zatrudnieni przy obsłudze samochodu w trakcie wyścigu. Wysokociśnieniowe systemy tankujące czasami zawodzą, więc ryzyko poparzenia ekipy serwisowej także jest wysokie. Ostatnio pokazał to drobny pożar na bolidzie Felipe Massy po tankowaniu w trakcie Grand Prix Hiszpanii.
Aby upewnić się, że kombinezon nie będzie krępował ruchów prowadzącego wokół ramion wszywa się rozciągliwy materiał. Warstwa wewnętrzna pozbawiona jest szwów, dzięki czemu cały strój jest niezwykle wygodny. Ponadto materiał „oddycha”, zapewniając lepszą wentylację ciała. To niezwykle ważne, szczególnie w trakcie najgorętszych, wilgotnych wyścigów. Podczas Grand Prix Malezji temperatura w kokpicie przekracza 50 stopni! W takich warunkach zawodnik musi przetrwać niemal dwugodzinny, wymagający fizycznie wyścig.
Kombinezony przechodzą rygorystyczne próby wytrzymałości zanim uzyskają atest Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA). Podczas testów wystawiane są przez dziesięć sekund na działanie płomienia o temperaturze 820 stopni. Sprawdzana jest nawet jego wytrzymałość na pranie oraz chemiczne czyszczenie. Tu nie ma miejsca na błąd. Zawodnik musi być w stanie przeżyć 35 sekund w temperaturze 840 stopni!
W trakcie całego sezonu, w wyścigach i testach jeden kierowca zużywa około 16 kompletów specjalnego ubrania. Każdy zespół na jeden wyścig zabiera dla swoich zawodników po trzy kombinezony. Potem służbowe stroje oddawane są do pralni, a po „odsłużeniu” docelowego przebiegu „idą” do szafy, na wystawę lub... aukcję.
W swojej ponad stuletniej historii wyścigi zmieniły się nie do poznania. W XXI wieku kierowców chroni lekki, komfortowy i superwytrzymały strój. Jeszcze w latach pięćdziesiątych Juan Manuel Fangio wygrywał odziany w zwyczajne spodnie i przewiewną koszulkę polo. Tymczasem Michael Hawthorn - elegancki jak na Brytyjczyka przystało - jeździł w muszce...