OC: ceny polis rosną
Za obowiązkowe ubezpieczenie samochodu zapłacimy w 2016 roku więcej niż w poprzednim. Ostra ubiegłoroczna podwyżka stawek nie wystarczyła. Ceny polis nadal mocno pną się w górę i końca tego trendu nie widać - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Do 667 złotych skoczył na początku kwietnia średni koszt polisy OC w miastach wojewódzkich – wynika z wyliczeń multiagencji CUK Ubezpieczenia przygotowanych dla "DGP". To o 7,6 proc. więcej niż w styczniu i aż o 36 proc. więcej niż na początku 2015 roku. W przypadku niektórych towarzystw ceny wzrosły nawet o 50-60 proc. Przedstawiciele branży przekonują, że od podwyżek nie ma ucieczki, szczególnie po rekordowo wysokiej stracie, jaką ubezpieczyciele zanotowali na komunikacyjnym OC w 2015 roku. Choć wartość składek OC wzrosła o 1 proc. w stosunku do roku 2014 i wyniosła 8,2 mld złotych, to jak podaje Polska Izba Ubezpieczeń, na tym produkcie zanotowano stratę wynoszącą miliard złotych. Skąd taki wynik?
Liczba wypadków na polskich drogach sukcesywnie maleje. Dane policji nie zawierają jednak żadnych informacji o stłuczkach, a te również generują dla ubezpieczycieli spore koszty. Wszystko za sprawą interwencji Komisji Nadzoru Finansowego z końca 2014 roku. KNF przedstawiła wówczas założenia, jakimi towarzystwa ubezpieczeniowe powinny się kierować podczas likwidacji szkód. Ubezpieczycielom wytknięto wszystkie patologie, które trapiły polski rynek ubezpieczeń, czyli m.in. zaniżanie wartości części do wymiany i robocizny, wypłacanie symbolicznych odszkodowań w razie stwierdzenia szkody całkowitej czy brak dodatkowych świadczeń dla poszkodowanych w zdarzeniach drogowych.
Interwencja KNF doprowadziła do tego, że obecnie poszkodowany w stłuczce może liczyć na lawetę, która zawiezie jego samochód do warsztatu, pojazd zastępczy na czas naprawy, a przede wszystkim bardziej rzetelną kalkulację wartości zniszczeń i naprawę auta. Najważniejsze towarzystwa ubezpieczeniowe oferują także bezpośrednią likwidację szkód. Dzięki tej usłudze ofiara zdarzenia drogowego kontaktuje się ze swoim ubezpieczycielem, a nie z towarzystwem sprawcy. W interesie takiej firmy jest jak najlepsza obsługa poszkodowanego. W końcu niezadowolenie z usługi może być jednym z powodów rezygnacji z polisy OC na następny rok.
- Podwyżki to bezpośredni efekty wzrostu kwot wypłacanych poszkodowanym – mówi Wirtualnej Polsce Marcin Tarczyński z biura prasowego Polskiej Izby Ubezpieczeń. - W 2014 roku średnia wypłata z tytułu odszkodowania OC wynosiła 5838 zł, a w 2015 roku już 6519 zł. To bardzo duża podwyżka - dodaje Tarczyński.
Podwyżki OC po części mogą być spowodowane również wprowadzeniem podatku bankowego. Wbrew swojej potocznej nazwie obciążenie to nie dotyczy jedynie banków, ale też ubezpieczycieli. Te zaś koszt nowej daniny będą zapewne chciały przenieść na klienta.
Większe wydatki związane z likwidacją szkód sprawiają, że ubezpieczyciele nie mogą już uczestniczyć w agresywnej wojnie cenowej, jaka w ostatnich latach miała miejsce na polskim rynku. Polisy drożeją, a kierowcy muszą się z tym stanem rzeczy pogodzić. Co więcej, wiele wskazuje na to, że koszty OC jeszcze wzrosną. Ministerstwo Zdrowia planuje bowiem powrót do tzw. podatku Religi, czyli przerzucenia części kosztów związanych z leczeniem ofiar wypadków na kierowców. Na razie ministerstwo nie podaje, jak wysokie miałoby to być obciążenie, jednak pewne jest, że jego wprowadzenie spowoduje dalsze podwyżki cen.
Czy wobec tego dobrym pomysłem na oszczędność jest rezygnacja z OC? Prawo nie przewiduje takiej legalnej możliwości i to nawet w odniesieniu do motocykli czy samochodów o charakterze sezonowym, takich jak kabriolety czy kampery. Kary za brak OC są przy tym bardzo srogie. W przypadku auta osobowego możemy zapłacić nawet 3,7 tys. zł, a w przypadku motocykla 620 zł. Mimo to Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny szacuje, że po polskich drogach jeździ około 150 tys. pojazdów bez OC.
Źródło: PAP, „Dziennik Gazeta Prawna”, PIU
Tomasz Budzik, moto.wp.pl