Nowy system bezpieczeństwa? Co robić gdy pęknie opona
Nagły spadek ciśnienia w kole przedniej osi może spowodować tragiczny w skutkach wypadek. Nasz czytelnik wpadł na pomysł, jak temu zaradzić.
Na początku musimy się do czegoś przyznać: średnio raz w miesiącu do redakcji zgłaszają się czytelnicy z propozycjami swoich wynalazków z dziedziny techniki motoryzacyjnej. Bardzo często okazuje się, że są to rzeczy nie do końca godne uwagi, gdyż ich twórcy nie są w stanie dokładnie wytłumaczyć zasady działania wymyślonych przez siebie urządzeń lub, w obawie przed zdradzeniem "pomysłu życia", po krótkiej rozmowie po prostu rezygnują z upubliczniania wynalazku ("Co, chcecie to tak po prostu pokazać? Wykluczone!"). Tym razem było inaczej.
Wynalazca z Pszczyny - Pan Aleksander Kapica z Pszczyny po krótkiej rozmowie telefonicznej przysłał do redakcji krótki opis swojego urządzenia, opatrzony zdjęciami. O co chodzi? Pokrótce: w momencie nagłego spadku ciśnienia w kole osi kierowalnej - poważne uszkodzenie opony - na kierownicę działają tak duże siły, że przeciętny prowadzący nie jest w stanie utrzymać obranego kierunku jazdy. W efekcie auto gwałtownie ściąga na jedną ze stron (w zależności czy jest to prawe, czy lewe koło). Co może oznaczać niezamierzone znalezienie się na przeciwległym pasie ruchu lub "wizyta" w rowie, nie trzeba chyba nikomu wyjaśniać. Wynalazek konstruktora z Pszczyny ma zapobiegać takiej sytuacji.
Życie samo napisało scenariusz.
- Na pomysł wpadłem zupełnie przypadkiem. Kilka lat temu, jadąc z kolegą, złapaliśmy gumę w dostawczym aucie. Mimo że prędkość wcale nie była wysoka, auto natychmiast zjechało na przeciwległy pas ruchu. Mieliśmy szczęście, nic nie jechało z naprzeciwka, więc cała historia zakończyła się tylko zdziwieniem, że na kierownicę działają tak duże siły. Wtedy zacząłem się zastanawiać, czy można coś z tym zrobić - opowiada pan Aleksander.
Po kilku miesiącach wymyślił techniczne rozwiązanie problemu. Na oś wału kierownicy założył hamulec, który blokuje go w momencie, gdy czujniki umieszczone przy przednich kołach wykażą nagły spadek ciśnienia.
- Oczywiście, układ musi zostać po chwili odblokowany, by móc sterować autem, ale prowadzący nie jest już taką sytuacją zaskoczony i trzyma kierownicę oburącz. Przy obecnym zaawansowaniu elektroniki odpowiedni sterownik do tego urządzenia jest bardzo prosty w realizacji i przede wszystkim tani - mówi pan Aleksander. Mieliśmy okazję sprawdzić działanie urządzenia pana Kapicy "na sucho". Przyznajemy, że choć system skonstruowano metodą chałupniczą, wszystko funkcjonuje tak, jak zapewnia pomysłodawca. W poglądowym modelu (zabudowanym na poczciwym Fiacie 126p) problem odblokowywania hamulca został rozwiązany dzięki prostemu wyłącznikowi - wiadomo, że ze względów bezpieczeństwa taka metoda w jeżdżącym samochodzie byłaby niedopuszczalna. Czy pomysł wynalazcy z Pszczyny ma szansę powodzenia?
Proste rozwiązanie jeszcze prostszymi środkami. Aleksander Kapica zastrzega, że zaprezentowane urządzenie jest modelem poglądowym, wykonanym metodą chałupniczą, ale faktem jest, że wszystko działa zgodnie z założeniami konstruktora. Na wale kierownicy zamontowano specjalną tarczę, która jest blokowana zaciskiem. Jeśli ciśnienie w jednym z kół gwałtownie spadnie, czujnik wyśle impuls do siłownika zacisku i układ kierowniczy zostanie natychmiast zablokowany. Oczywiście, w rozwiązaniu produkcyjnym czujnik ciśnienia jest dużo mniejszy. Do rozwiązania pozostaje tylko kwestia odblokowania systemu, ale można to w prosty sposób załatwić elektroniką sterującą.
Naszym zdaniem - Ciekawy wynalazek, choć rodzący kilka istotnych pytań. Pierwsze: jak ma się urządzenie pana Aleksandra Kapicy do coraz powszechniej stosowanego systemu stabilizacji toru jazdy ESP? Czy przypadkiem nie wyważono już otwartych drzwi? Druga kwestia, to konieczność opatrzenia urządzenia zabezpieczeniami na wypadek przypadkowego działania - wyrwanie kierownicy z rąk po pęknięciu opony może się zakończyć tragicznie, podobnie jak przypadkowe zablokowanie systemu podczas normalnej jazdy. Trzecia sprawa: co stanie się, gdy złapiemy gumę na zakręcie? Poza tym, czy tak poważna ingerencja w układ kierowniczy jest prawnie dopuszczalna?
Jeśli wątpliwości zostaną rozwiane, według nas wynalazek ma największe szanse na wydajne działanie w autach dostawczych i ciężarowych, - w przypadku pęknięcia opony siły działające na te pojazdy są tak duże, że kierowca nie ma szans na utrzymanie wybranego wcześniej kierunku jazdy.
ZOBACZ WIĘCEJ NA AUTOŚWIAT.TV: Aleksander Kapica - wynalazca z Pszczyny