Nowe prawo jazdy: ciężkie czasy dla młodych kierowców

Polska nie może świecić przykładem w kwestii bezpieczeństwa na drogach. Za taką sytuację częściowo odpowiedzialny jest sposób szkolenia i egzaminowania kierowców. Ten zmieni się 19 stycznia 2013 r., kiedy w życie wejdą nowe prawo. Młodzi użytkownicy aut będą mogli stracić prawo jazdy już kilka miesięcy po jego uzyskaniu. Wszystko przez nierealne przepisy.

Szkoły jazdy oraz ośrodki egzaminowania kierowców przeżywają oblężenie. Nic w tym dziwnego. 19 stycznia 2013 r. zaczną obowiązywać przepisy, które utrudnią wywalczenie prawa jazdy i jego zachowanie. Dlaczego młodzi posiadacze tego dokumentu będą mieć „pod górkę”? Jak wynika z policyjnych statystyk, kierujący w wieku od 18 do 24 lat są odpowiedzialni za jedną piątą wypadków drogowych. Często są to wypadki o tragicznych skutkach. Ta grupa okazuje się bardzo niebezpieczna głównie ze względu na młodzieńczą brawurę, lekkomyślność oraz przecenianie swoich umiejętności. Nowe zasady mają zdyscyplinować tę grupę, a kluczem do sukcesu będą przewidziane dla nich ograniczenia i obowiązki.

Przede wszystkim trudniej będzie o samo prawo jazdy. Zmianie ulegnie sposób przeprowadzania egzaminu teoretycznego. Kandydat na kierowcę będzie musiał wykazać umiejętność praktycznego zastosowania przepisów odpowiadając na pytania połączone z materiałem filmowym. Jeśli przejdzie ten etap, a następnie egzamin praktyczny, otrzyma upragniony dokument. Jego szczęście nie będzie jednak zupełne. Jako młody kierowca pozostanie pod szczególnym nadzorem. Przez osiem miesięcy będzie mógł prowadzić wyłącznie samochód posiadający na szybie nalepkę przedstawiającą zielony liść klonu. To jednak nie koniec. W tym czasie będą go obowiązywać niższe limity prędkości, a dodatkowo, pod groźbą cofnięcia prawa jazdy, pomiędzy czwartym a ósmym miesiącem od wydania dokumentu, będzie musiał wziąć udział w dodatkowych szkoleniach. I tu właśnie pojawia się problem.

Wypełnienie obowiązku narzuconego przez władzę będzie praktycznie niemożliwe – twierdzi Dziennik Gazeta Prawna. Zgodnie z projektem rozporządzenia przygotowanym przez Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarski Morskiej szkolenia mają odbywać się w ośrodkach doskonalenia techniki jazdy. Przynajmniej na razie w Polsce jest jednak problemem z dostępem do takich miejsc. Tych, które skupione są w Polskim Stowarzyszeniu Motorowym Ośrodków Doskonalenia Techniki Jazdy, jest dziewięć. Wątpliwe także jest, by szybko powstały nowe, odpowiednio wyposażone miejsca przeprowadzania takich szkoleń.

Kiedy już młodemu kierowcy w oznaczonym czasie uda się zapisać na przewidziany przepisami kurs, stanie przed kolejnym problemem. Określone w ministerialnym rozporządzeniu praktyczne ćwiczenia są niewykonalne – twierdzi Dziennik Gazeta Prawna. Dokument przewiduje godzinę zajęć, w trakcie których trzech kierowców wykonuje po 16 przejazdów po śliskiej nawierzchni zakończonych wyhamowaniem. Problem w tym, że w praktyce bezpieczne przeprowadzenie takiego ćwiczenia musi trwać o około 20-30 minut dłużej. Co więcej, rozporządzenie mówi o tym, że podczas szkolenia kursant będzie uczył się hamowania na śliskim łuku. Jednocześnie w stworzonych przez ministerstwo wymaganiach co do wyposażenia ośrodków doskonalenia techniki jazdy jest mowa o płycie poślizgowej o wymiarach 70 na 7 metrów. Trudno wyobrazić sobie zakręt wyprofilowany w polu o takich wymiarach.

Jak podaje DGP, by zapewnić młodym kierowcom możliwość przeprowadzenia szkolenia w określonym przepisami czasie, w Polsce musi funkcjonować około 40 ośrodków doskonalenia techniki jazdy. Jeśli do połowy roku 2013, kiedy pierwsi posiadacze nowego prawa jazdy będą musieli odbyć szkolenie, ich liczba będzie mniejsza, uprawnienia do kierowania pojazdami zachowa tylko część z nich.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

tb/