Nowe parkingi i lepsza komunikacja miejska. Patryk Jaki nie widzi tu sprzeczności
Nie dla opłat za wjazd autem do centrum i więcej parkingów. Patryk Jaki ogłosił, że chce, by Warszawa skończyła walkę z kierowcami. Jednocześnie kandydat na prezydenta miasta planuje inwestować w komunikację zbiorową, by warszawiacy i tak porzucili samochody.
Jak poradzić sobie z tym problemem poruszania się po centrum Warszawy? Sposoby są dwa: albo rezygnujemy z aut, albo trzeba wybudować więcej parkingów. Ten drugi zdaje się być prostszy, bo nie wymaga namawiania mieszkańców do zmiany myślenia. – W 2006 roku kandydaci Platformy Obywatelskiej obiecali, że zbudują w Warszawie 17 parkingów podziemnych – przypomniał ubiegający się o fotel prezydenta stolicy Patryk Jaki. – Ile z tych 17 parkingów powstało w Warszawie? Zero – rozliczył rządzących po trzech kadencjach polityk.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W sobotę 5 maja kandydat ogłosił swój plan na rozwiązanie problemów z parkowaniem. Obiecuje w nim, że jeśli wygra wybory, to do Rady Warszawy wpłynie program budowy parkingów dla mieszkańców. Jaki stawia głównie na obiekty podziemne, które miałyby pojawić się w kluczowych miejscach, takich jak plac Teatralny, Bankowy i Defilad. Ponadto przewiduje stworzenie parkingów naziemnych w dalszych dzielnicach Warszawy, przy czym te miałyby powstać w konsultacji z mieszkańcami osiedli.
Na pierwszy rzut oka pomysł zdaje się być wprost genialny. Skoro brakuje parkingów w Warszawie to wystarczy je dobudować i problem zostanie zażegnany. Co więcej, przenosząc samochody w podziemia, Jaki zrobiły miejsce dla terenów zielonych – coś, na czym jak sam mówi bardzo mu zależy. Pojawia się pytanie, czy w centrum Warszawy naprawdę brakuje parkingów? Więszość zmotoryzowanych zapewne powie, że tak. Organizacja Miasto Jest Nasze ma jednak inne zdanie.
Analiza powstała w 2017 r., krótko po ogłoszeniu planu obecnie rządzących w stolicy na rozbudowę parkingów. Miasto chce utworzyć 2000 nowych, podziemnych miejsc parkingowych za 200 mln zł. Kwota jest – łagodnie mówiąc – ogromna. Według szacunków MJN, wystarczyłaby na budową 800 mieszkań komunalnych, 66 żłobków, 11 km linii tramwajowych lub 280 km dróg rowerowych. Miałaby uzasadnienie, gdyby faktycznie miejsc do parkowania w centrum było mało. Tymczasem MJN naliczyło ich 11 000, biorąc pod uwagę tylko te kryte. Co więcej, w Warszawie przypada 93 miejsc podziemnych i w parkingach piętrowych na 1000 mieszkańców. Dla porównania, w Paryżu wskaźnik ten wynosi tylko 76, zaś w czeskiej Pradze skromne 40.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jaki nie przedstawił konkretnego budżetu na budowę parkingów, ale trzeba się spodziewać, że koszty prawdopodobnie nie będą niższe niż 200 mln zł. Potencjalnym źródłem pieniędzy na taką inwestycję mogłyby być opłaty z niedawno zaaprobowanych stref czystego transportu. Dla przypomnienia, miasta mogą teraz tworzyć obszary, w których trzeba płacić za wjazd autami innymi niż elektryczne, wodorowe czy na CNG lub LNG. Ustawa określa maksymalne kwoty – 2,5 zł za godzinę i 25 zł za dobę. Jednak Jaki nie wierzy w tę strategię. Jego zdaniem bez odpowiednio rozbudowanej komunikacji miejskiej nie ma co wprowadzać takich ograniczeń.
Stąd też wspomniał o kolejnym ze swoich planów. Chce zainwestować w rozwój środków transportu publicznego tak, by rodziny w każde miejsce mogły dojechać metrem, autobusem czy tramwajem. Cieszy, że kandydat chce zająć się również i tą kwestią. Każdy się zgodzi z Jakim, że jeśli w Warszawie będzie świetna komunikacja miejska to kierowcy sami zdecydują się na zostawienie samochodów w domu lub na działających już parkingach P+R. To jednak rodzi kolejne pytanie. Skoro polityk i tak zdaje się chcieć, by warszawiacy nie jeździli samochodami, po co inwestować w kolejne parkingi?
Moim zdaniem ta strategia nie przyniesie oczekiwanych skutków. Dając do dyspozycji kierowców więcej miejsc parkingowych, tylko zachęca się ich do używania samochodów. Nawet jeśli komunikacja miejska będzie poprawiona, dlaczego mieliby chcieć ją wypróbować? Dotyczy to szczególnie autobusów, które prawie zawsze będą wolniejsze i mniej wygodne od własnego samochodu.
Jako mieszkaniec centrum Warszawy dużo bardziej jestem przekonany do wizji inwestycji w komunikację miejską, a także postawienie na alternatywne środki transportu. Szczególnie atrakcyjnie wyglądałyby dodatkowe ścieżki rowerowe, których w mieście tak bardzo brakuje. Patrząc po tym, jak często trudno o wolny rower miejski, mam wrażenie, że warszawiacy by się w tym momencie zgodzili. Szczególnie, że zachodnie miasta odchodzą od budowy kolejnych parkingów. Najlepszym przykładem jest tutaj Oslo, które poszło o krok dalej i w 2017 roku usunęło z centrum 650 miejsc parkingowych.