Nowe mandaty spustoszą portfele
Wielu kierowców twierdzi, że trudno jest jeździć po polskich drogach nie naginając przepisów. Okazuje się, że będą musieli zdjąć nogę z gazu - proponowane zmiany w wysokości mandatów spustoszą ich portfele.
W tym roku fotoradary przyniosą budżetowi tylko 82 mln z prognozowanej kwoty 1,5 mld zł. Być może w 2014 r. wpływy z mandatów będą wyższe w związku z zaproponowanymi ostatnio zmianami w karaniu kierowców przekraczających prędkość. Ile może kosztować szybsza niż pozwalają przepisy jazda? Wysokość kar ma odnosić się do średniego wynagrodzenia podawanego przez GUS. Mandaty mają wynosić od 1,5 do 20 proc. średniej krajowej, co przy jej obecnej wysokości (ok. 3 800 zł) daje kary w wysokości od ok. 60 do ok. 75 zł. To nie jedyna podwyżka - mandat byłby zwiększany o połowę w razie przekroczenia prędkości po raz czwarty i kolejny w danym roku, a w przypadku namierzenia zbyt szybkiego kierowcy w obszarze zabudowanym zapłaciłby on podwójnie.
Obecnie za przekroczenie dozwolonej prędkości do 10 km/h mandat wynosi 50 zł, zaś po wprowadzeniu zmian byłoby to ok. 60 zł. W przypadku przekroczenia od 11 do 20 km/h kwoty te wynoszą odpowiednio 50-100 zł oraz ok. 120 zł, 21-30 km/h - 100-200 zł i ok. 200 zł, 31-40 km/h - 200-300 zł i 350 zł, 41-50 km/h - 300-400 zł i ok. 540 zł a ponad 50 km/h - 400-500 zł i ok. 750 zł. Warto też dodać, że jednym z założeń projektu jest likwidacja przyznawania punktów karnych na podstawie zdjęć fotoradarów.
Mimo, że kierowcy są uprzedzani o fotoradarze, gdyż każde urządzenie musi zostać poprzedzone znakiem D-51, nadal wielu zmotoryzowanych otrzymuje mandaty wystawione na podstawie zdjęć z fotoradarów. Dlaczego tak się dzieje? Niektórym wydaje się, że skoro Główny Inspektorat Transportu Drogowego musi okleić urządzenia żółtą folią, to szare fotoradary nie zrobią im zdjęć, co może zaowocować kosztowną "niespodzianką" w postaci fotografii. Ponadto w gąszczu znaków i przydrożnych reklam kierowcy nie zawsze zauważają tego, co istotne - w tym przypadku znaku D-51.
Z badania przeprowadzonego przez TNS Pentor wynika, że ponad połowa kierowców wychodzi z założenia, że szybka jazda wcale nie musi kolidować z bezpieczeństwem. Zmotoryzowani są zdania, że samo przekroczenie nie jest niczym złym, a staje się nim dopiero w połączeniu z brawurą albo złymi warunkami panującymi na drodze. Opinia na ten temat zmienia się wraz z wiekiem ankietowanych - im starszy respondent, tym mniejsza jest jego tolerancja na szybką jazdę. Najszybciej zdarzyło się jechać kierowcom z przedziału wiekowego 25-39 lat. Młodsi zmotoryzowani, którzy najczęściej kojarzeni są z brawurową jazdą, zajmują w nim dopiero trzecie miejsce. Czy wyższe mandaty zmienią świadomość polskich prowadzących? Czas pokaże.
Źródło: Yanosik
ll/moto.wp.pl