Nowa supergwiazda F1? Jeszcze nie
Kuszącym byłoby opisanie Roberta Kubicy jako nowej supergwiazdy Formuły 1, gdyby nie postawa Lewisa Hamiltona i gdyby nie fakt, że Polak jest z tej dwójki bardziej doświadczony. Lepiej więc powiedzieć tak o Brytyjczyku, a Kubicę można zacząć czcić jak supergwiazdę, gdy w końcu będzie w stanie pokonać Ferrari - pisze w podsumowaniu Grand Prix Monako popularny serwis internetowy planet-f1.com.
Postawa Kubicy w tym sezonie jest niesamowita i walkę z Hamiltonem o zwycięstwo w Monako uniemożliwiła mu tylko trudność/niemożność wyprzedzenia Ferrari. Najpierw Raikkonen na początku wyścigu, a potem Massa przez ponad 20 okrążeń, sprawiali, że nie mógł on jechać swoim tempem.
Jak każdy, kto zmuszony jest używać na co dzień innego języka niż swój ojczysty, Kubica w wywiadach wypada nieco głupkowato (tych, w których rozmowa odbywa się po angielsku). Ale to bardzo bystry człowiek. Choć nie lubi się chwalić, przyznał, że decyzja o zmianie opon na przeznaczone do jazdy po suchym torze była spowodowana tym, że zauważył Timo Glocka i powiadomił zespół, że natychmiast zjeżdża na pit lane. - Na szczęście zrobiłem to wcześniej niż Massa i dzięki temu znalazłem się przed nim - mówi Kubica.
Aby być uczciwym trzeba przyznać, że Massa nie miał na to szansy, gdyż w jego bolidzie nie działało radio. A to, dlaczego w najbardziej zaawansowanym technologicznie sportem na świecie zawodnicy zmagają się z tego typu problemami, pozostanie tajemnicą.
W mediach zespół BMW cały czas wspiera Nicka Heidfelda, ale Kubica coraz wyraźniej pokazuje swojemu oblężonemu koledze drzwi wyjściowe. Przed rozpoczęciem sezonu nie wiedzieliśmy, kto będzie w BMW numerem 1. Kubica pokazał, że to jemu należy się ta rola i znacząco umniejszył znaczenie "Małego Nicka".
W miniony weekend wiele mówiło się o przecieku, wedle którego Fernando Alonso uzgodnił już warunki kontraktu z Ferrari na 2010 roku. Ale z perspektyw Ferrari to duże ryzyko. Kto wie, czy za dwa lata Alonso wciąż będzie w elicie kierowców? A Kubica będzie i w 2010 roku to on będzie zawodnikiem, o którym marzą wszystkie teamy - pisze planet-f1.com, które w podsumowaniu GP Monako polskiemu kierowcy poświęca zdecydowanie najwięcej miejsca.
_ GW _