Normy czystości spalin są nieistotne. Istotna jest cena
Volkswagen podpadł na całej linii i w mediach nie cichną efekty burzy wywołanej przez spalinową aferę. Eksperci wieszczą koniec koncernu i rynkową porażkę. Tymczasem klienci wydają się nie zwracać większej uwagi na ekologiczne oszustwo i gremialnie maszerują do salonów marki. Dlaczego? Powód jest prosty - teraz auta VW mają najlepszą cenę.
W USA, gdzie wykryto volkswagenowski przekręt z czystością spalin w silnikach Diesla, trwa marketingowa kampania. Ceny wszystkich modeli koncernu znacznie obniżono i na efekty nie trzeba było długo czekać. Volkswagen of America zanotował właśnie rekord sprzedaży, który o 0,24 proc. przebił ubiegłoroczny wynik marki w tym samym okresie. Co więcej, sprzedaż modeli z silnikiem TDi jest w USA zawieszona, zatem na wynik pracują wyłącznie auta z silnikiem benzynowym i hybrydy.
Amerykańscy klienci już niejednokrotnie potwierdzili, że oficjalnie wszelkie sprawy związane z ekologią są im niesłychanie bliskie i leżą na sercu. Z drugiej strony, kiedy ceny paliwa w USA spadły, rynek odwrócił się od hybryd i samochodów elektrycznych na korzyść SUV-ów. Sprzedaż tych pierwszych w 2015 r spadła o 0,6 proc., a aż 20 proc. klientów wymieniła swoje proekologiczne auto na paliwożernego SUV-a. Z prostych kalkulacji wynika bowiem, że na realną oszczędność wynikającą z eksploatacji pojazdu elektrycznego (wyższa cena zakupu), użytkownicy muszą poczekać kilka lat, co przy cenie 2,5 dolara za galon benzyny jest terminem bardzo odległym.
Na razie zatem, VW który już ogłosił wielomiliardową stratę z powodu swojej wpadki, przynajmniej w USA może spać spokojnie. 5000 dolarów upustu na każdym aucie gwarantuje mu wierną i zadowoloną klientelę, która nie zamierza go karać bojkotem za popełnione przewiny. Wystarczy, że firma dostanie oficjalną karę finansową. A z czegoś przecież musi na nią uzbierać.