Na schodach wejściowych do jednego z barów w Legionowie zakończył swój nocny rajd mieszkaniec Jabłonny, Maciej W. 20-latek jadąc samochodem ulicą Sobieskiego przejechał skrzyżowanie z Warszawską i omal nie wjechał do lokalu. Okazało się, że mężczyzna nie miał prawa jazdy, a jego brat chcąc "ratować" sytuację zgłosił kradzież auta.
Do zdarzenia doszło tuż po 2:00. Do oficera dyżurnego Policji zadzwonił jeden z mieszkańców z informacją, że dwóch młodych ludzi omal nie wjechało przed chwilą do miejscowego baru. Po tym co się stało, sprawcy natychmiast uciekli. Policjanci znali już jednak ich rysopis i dane samochodu, którym się poruszali.
Gdy mundurowi rozpoczęli poszukiwanie uczestników nocnego rajdu, 28-letni Grzegorz W. wpadł na pomysł żeby zgłosić kradzież Opla, mając nadzieję, że w ten sposób pomoże swojemu bratu, który kierował samochodem, w uniknięciu kary. O czwartej nad ranem mężczyzna zgłosił się do komisariatu w Jabłonnie i złożył zawiadomienie o popełnionym rzekomo przestępstwie. Nie wiedział jednak, że w tym czasie policjanci byli już w jego domu i rozmawiali z jego młodszym bratem.
To, w jaki sposób obaj mężczyźni relacjonowali przebieg wydarzeń nie miało nic wspólnego ze znanymi już przez funkcjonariuszy faktami. Zarówno Grzegorz W., jak i Maciej W. mówili zupełnie, co innego chociaż ten wieczór spędzili razem. Bardzo szybko wyszło na jaw, że obaj próbowali ukryć prawdę. Policjanci znaleźli na ulicy Wczasowej w Jabłonnie porzuconą vectrę, z wyraźnymi śladami uszkodzeń.
Maciej W. przyznał się do kierowania samochodem bez uprawnień i ucieczki z miejsca kolizji. Jego brat, Grzegorz W. odpowie za składanie fałszywych zeznań i zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. Pierwszy z mężczyzn został już ukarany mandatem karnym w wysokości 500 złotych, a sąd zastosował wobec niego dozór policyjny. Ponadto będzie musiał pokryć wyrządzone szkody. Grzegorzowi W. grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Źródło: Komenda Główna Policji