Nissan Quashqai: Odświeżony bestseller
W chwili wejścia na rynek w 2007 roku, budził mieszane uczucia. Część znawców wróżyła mu świetlaną przyszłość, inni zaś przepowiadali spektakularną porażkę. Jednak ciepłe przyjęcie przez Europejczyków, zaskoczyło wszystkich, a najbardziej samego producenta.
Pięćset tysięcy sprzedanych egzemplarzy, to wynik godny pozazdroszczenia. Nic więc dziwnego, że Japończycy zdecydowali się odświeżyć swojego crossovera, aby jeszcze skuteczniej walczyć z nowszymi konkurentami i zachęcić do częstszego odwiedzania salonów. Osiemdziesiąt proc. nabywców to klienci, którzy po raz pierwszy postanowili kupić auto Nissana.
Zmiany choć kosmetyczne, nietrudno wychwycić w tym często spotykanym pojeździe na publicznych drogach. Największe skupisko zmian, możemy zaobserwować w przedniej części nadwozia. Przeprojektowano maskę, zderzak, błotniki, grill i reflektory, które po liftingu zyskały nieco na elegancji. Identyczny front odnajdziemy w wersji 7-osobowej. Dodatkową zaletą przeprowadzonych modyfikacji, jest korzystniejszy współczynnik oporu powietrza, który zmalał do 0,33. Ponadto, paletę kolorystyczną uzupełnił czerwony lakier Warm Red i szary Style Grey, a 16 lub 17-calowe obręcze ze stopów lekkich, dysponują teraz nowymi wzorami.
Także wnętrze doczekało się miłych dla oka modernizacji. Przed oczami kierowcy, pojawiły się bardziej przejrzyste i czytelniejsze zegary z czarnymi tarczami, białymi cyframi i wskazówkami w kolorze czerwonym. Tarcze otoczono chromowanymi obwódkami. Wyświetlacz komputera pokładowego wkomponowany między prędkościomierz a obrotomierz, też doczekał się delikatnego restylingu. Pozostałe udoskonalenia zaproponowane przez inżynierów i stylistów Nissana są na tyle mało znaczące, że nie warto o nich wspominać. Może, poza wzmocnioną izolacją od świata zewnętrznego, która zapewnia zmniejszenie hałasu w przedziale pasażerskim. Nawet przy dużych prędkościach. Zawieszenie popularnego crossovera łączyło w sobie stabilność i zwrotność, jednak postanowiono wprowadzić w nim kilka kosmetycznych poprawek, które przyniosły korzyści w postaci zwiększonego komfortu i sprężystości, poprawiającej pewność prowadzenia. Nie bez
znaczenia dla japońskich konstruktorów, pozostała również ekologia. Na jej punkcie bzika mają wszyscy europejscy producenci, więc nie dziwi fakt, że inżynierowie z Kraju Kwitnącej Wiśni, musieli dorzucić swoje trzy grosze w tej kwestii.
Już niedługo na nasze drogi, trafi wersja o nazwie Pure Driver. Auto będzie miało zredukowaną masę, aerodynamiczne kołpaki, osłaniające obręcze kół, zaślepione gniazda świateł przeciwmgielnych, opony o zmniejszonych oporach toczenia i wydłużonymi przełożeniami przekładni głównej. Dzięki temu ekologiczny będzie miał Nissan obniżoną emisję CO2 ze 137 do 129 g/km. Przyzwoity wynik.
Podobnie jak to miało miejsce w przypadku poprzednika, tak i obecny model będzie oferował napęd na przednią lub obie osie - All Mode. Jednak nie mamy się co oszukiwać. Zdolności terenowe miejskiego crossovera, powinniśmy ograniczyć do nieutwardzonych dojazdów na działkę, tudzież bezpiecznego ciągnięcia większej przyczepy. Na szosowych oponach, nie ma co się zapuszczać w pozamiejską dżunglę.
Wybór silników pozostał na niezmienionym poziomie. Klient może wybierać między benzynowymi 1,6 i 2,0 oraz wysokoprężnymi 1,5 i 2,0. Szczerze polecamy ten ostatni, gdyż jego 150 KM i 320 Nm zapewniają w zupełności wystarczającą dynamikę w połączeniu z przyzwoitymi wynikami spalania.
Qashqai produkowany w fabryce Nissana w Sunderland w północno-wschodniej Anglii, z pewnością nie ugnie się presji konkurencji i utrzyma dotychczasowe wyniki sprzedaży. Przeprowadzony obecnie lifting, pozwolił zgrabnie zatuszować zmarszczki, odmłodzić sylwetkę i poprawić delikatnie funkcjonalność. Rewolucji nie było, ale i dobrze, bo po co zmieniać coś, co świetnie się sprzedaje.
Piotr Mokwiński