Nissan Leaf NISMO RC: elektryczna wyścigówka
Wyścigowe samochody elektryczne wydają się dzisiaj czymś niemożliwym, jednak nie tak dawno temu podobna opinia dotyczyła pojazdów napędzanych silnikami Diesla.
Ostatnio Unia Europejska zaleciła, aby Formuła 1 wymieniła silniki V8 na napęd elektryczny. Brzmiało to jak kiepski żart, jednak Nissan pokazał, że poważnie traktuje możliwość wykorzystania silnika elektrycznego w autach wyścigowych. Nismo, czyli oddział japońskiej marki zajmujący się sportami motorowymi, przygotował torową wersję modelu Leaf. Wersja NISMO RC (Racing Competition) jednak tylko w niewielkim stopniu przypomina samochód drogowy. Jest to raczej tak zwany "silhouette car", który tylko zewnętrznym wyglądem nawiązuje do auta seryjnego.
Specjalnie przygotowany prototyp ma tylko jedna parę drzwi, we wnętrzu wymontowano wszystkie niepotrzebne elementy (tylne siedzenie, system audio i nawigacja), a dzięki temu zarówno silnik, jak i akumulatory zostały umieszczone centralnie. Nadwozie tego samochodu to wykonany z włókna węglowego monocoque z zdejmowanym przednim i tylnym panelem, stałymi szybami, LED-owymi światłami oraz regulowanym przez kierowcę tylnym skrzydłem.
Leaf NISMO RC posiada skrócony o 9,9 cm rozstaw osi, przy czym cały samochód jest 2 cm dłuższy i aż o 17 cm szerszy od modelu seryjnego. Prześwit wersji wyścigowej to 6 cm. Najważniejsza zmiana dotyczy masy auta, jest ona o 40 proc. mniejsza i wynosi zaledwie 938 kg. Silnik produkuje tylko 107 KM, ale 280 Nm momentu obrotowego, co wystarcza, aby uzyskać przyspieszenie do 100 km/h na w 6,85 s. NISMO RC może rozpędzić się do 150 km/h. Japończycy ustalili, że w warunkach wyścigowych energia zgromadzona w akumulatorach wystarczy na jazdę przez około 20 minut.
Można zauważyć, że podobnie jak samochody drogowe, tak i elektryczna „wyścigówka” ma przed sobą jeszcze wiele problemów. Carlos Tavares, przedstawiciel Nissana na Amerykę, przyznaje, że jest to tylko ciekawostka i projekt, który ma pomóc w rozwijaniu technologii napędu elektrycznego i prowadzeniu prac nad aerodynamiką.
Trudno też uwierzyć, żeby fani motosportu cieszyli się z takiej elektrycznej perspektywy. Oprócz wymienionych problemów dochodzi dźwięk silnika, a raczej jego brak. Dzisiaj przy planach zastąpienia w Formule 1 silników V8 rzędowymi czwórkami właśnie brzmienie silnika budzi największe sprzeciwy. Wyścigi cichych samochodów elektrycznych na pewno nie byłyby tak atrakcyjne, jak teraz.
(źródło: carscoop.com)
sj