Nissan 300 ZX - Zapomniany sportowiec
Japońska motoryzacja ma do zaoferowania wiele udanych sportowych modeli. Wszyscy znamy Hondę NSX, która wydaje się być najsłynniejszym autem dla wielbicieli szybkiej jazdy. Jednak Kraj Kwitnącej Wiśni ma wielu innych bohaterów - jednym z nich jest Nissan 300ZX!
Na początek garść historii. Jeżeli mówimy o sportowych Nissanach, to nie można pominąć wszystkich modeli z rodziny Z. Tak zwane "zetki" narodziły się już w 1969 roku, gdy w Stanach Zjednoczonych czczono muscle cary, w dalekiej Azji powstawały projekty zbliżone raczej do europejskich, a konkretnie włoskich legendarnych marek, jak Ferrari, czy Maserati. Początkowo dostępne były w dwóch wersjach modelowych - jako Nissan Fairlady Z oraz Datsun 240Z. Z pozoru identyczne, różniły się jednak sercem, to jest jednostką napędową.
Już w 1973 roku rynek ujrzał nową generację - model 260Z. Nowy był zarówno silnik, jak i możliwość zakupu dodatkowych siedzeń (tzw. 2+2). Kolejna odsłona światło dzienne ujrzała w pięć lat później, w 1978 roku - był to model 280 ZX. W 1983 roku do gamy dołączył także 300 ZX. To właśnie w tym ostatnim po raz pierwszy zastosowano silniki widlaste, zamiast dotychczas stosowanych, rzędowych.
Nasz dzisiejszy bohater, czyli 300 ZX (Z32), narodził się w 1989 roku. To właśnie wtedy zaprezentowano niedocenione obecnie nadwozie oraz liczne futurystyczne wręcz rozwiązania technologiczne. Nissan wyprzedzał swoje czasy, nie tylko stylistyką. Konkurował z takimi modelami jak Mazda RX-7, Toyota Supra, Subaru SVX, czy wspomniana na początku, kultowa Honda NSX. Również w Europie mógł bez wstydu walczyć z Porsche czy nawet Ferrari. Był klasyczną konstrukcją o sportowym charakterze - silnik z przodu, napęd na koła tylne.
Największą wadą była jednak spora masa własna oraz równie obszerne wymiary. Z kolei największą zaletą 300 ZX, nawet teraz po wielu, wielu latach od premiery, jest design nadwozia oraz wnętrza. Sylwetka nie straciła na atrakcyjności i bez większych zmian można by zaprezentować to auto nawet dziś. Pomimo, że to coupe, istnieje możliwość demontażu części dachu i otrzymujemy wtedy nadwozie typu targa. Nawet w otwartej wersji aerodynamika była tak zaprojektowana, że kierowcę oraz pasażera nie atakowały zbytnio żadne zawirowania powietrza nawet przy szybkiej, sportowej jeździe.
A propos sportowych doznań. W topowej wersji odpowiada za nie jednostka napędowa o pojemności 3 litrów z układem twin-turbo o mocy 283 KM. Teraz taka wartość może nie robi na nasz większego wrażenia, jednak dwadzieścia lat temu okolice 300 KM powodowały przyspieszone bicie serca. Pierwszą setkę zobaczymy już po niecałych 6 sekundach, a jeżeli nie będziemy zdejmować nogi z gazu rozpędzimy się do 250 km/h. 300 ZX pojechałby szybciej, jednak został ograniczony elektronicznymi kagańcami. Dla mniej wymagających Nissan oferował również mniej zadziorną wersję, z tym samym silnikiem, ale z pojedynczym turbo. Moc słabszej odmiany wynosiła 230 KM. Przyspieszenie do 100 km/h zajmowało o sekundę dłużej, a prędkość maksymalna wynosiła 235 km/h.
Bardzo mocną stroną tego modelu jest ilość przestrzeni wewnątrz. Kolejna sprawa to komfort. Nie jest to radykalne, niewygodne auto sportowe. 300 ZX bliżej do wygodnego, szybkiego gran turismo. Jest jednak pewien minus, który może skutecznie zniechęcić do tego auta. Szczególnie wysokich kierowców. To mianowicie brak regulacji kolumny kierownicy. Znalezienie zatem optymalnej pozycji czasem staje się wręcz niemożliwe. Na pochwałę zasługują fotele. Wyśmienicie wręcz trzymają na boki i są bardzo wygodne. Tylne fotele to już atrakcja dla gimnastyków i lubiących cierpieć z własnej woli.
Jednostki napędowe to kolejna mocna strona sportowego Nissana. Zdobywają wielbicieli przede wszystkim dzięki niezawodności oraz osiągach całkiem wysokiej próby. W dodatku spalanie na poziomie 10 litrów na 100 km nie powoduje grymasu na twarzy właściciela przy dystrybutorze. Oczywiście, jeżeli z pedałem gazu obchodzimy się delikatnie. Podczas dynamicznej, sportowej jazdy 20 litrów nie powinno nikogo zdziwić. Choć silniki są trwałe, usterki jednak się zdarzają. Najczęściej dotyczą osprzętu, jak na przykład chipa sterującego rozrządem, czy alternatora. Jeżeli właściciel będzie sumiennie dbać o przeglądy i wymianę części eksploatacyjnych, Nissan 300 ZX nie powinien nastręczać większych problemów.
Model ten jest prawdziwym samochodem sportowym, a potrafi to udowodnić przede wszystkim świetnymi właściwościami jezdnymi. Spora w tym zasługa układu kierowniczego, ale przede wszystkim tylnego, skrętnego zawieszenia. Koła na tylnej osi w pierwszej fazie skręcają się w przeciwną stronę do kół przednich, a później w drugiej części zakrętu, w tą samą! Bogatsze wersje wyposażano w elektronicznie regulowane amortyzatory pracujące w trzech trybach - S, N oraz F, co oznaczało odpowiednio - miękki, normalny oraz twardy. Skoro zawieszenie jest tak skomplikowane, to czy warto się obawiać drogich napraw? Niekoniecznie. Najczęściej wymiany wymagają drążki reakcyjne, które mogą gubić olej.
Koniec modelu 300 ZX w Europie nastąpił wraz z końcem 1993 roku. W Stanach Zjednoczonych produkowany był nieco dłużej, natomiast w rodzimej Japonii z fabryk wyjeżdżały egzemplarze jeszcze do 2002 roku. Najbardziej pożądane są wersje kabrio, sprzedawane wyłącznie w USA oraz Japonii. Ich ceny są wielokrotnie wyższe od wersji coupe. Następcą 300 ZX jest - równie udany, jeżeli nie jeszcze lepszy - model 350Z, który kontynuuje wspaniałą historię sportowych aut Nissana z rodziny Z.
300 ZX świetnie nadaje się do tuningu. Stąd mogą pojawić się problemy ze znalezieniem nietkniętego egzemplarza. Zwiększyć moc można najprościej przez zastosowanie większych turbin, nowego układu wydechowego, czy zmodyfikowaniu ECU. To jednak dopiero początek. Ceny Nissanów 300 ZX zaczynają się od 10 tysięcy, wraki z Anglii, do około 70 tysięcy złotych. Polecamy kupować - za czas jakiś ich ceny będą już tylko rosnąć.
Michał Grygier