Trwa ładowanie...
16-02-2009 12:18

"Nigdy wcześniej nie jechałem tak szybko"

"Nigdy wcześniej nie jechałem tak szybko"Źródło: AFP
d3yxh7p
d3yxh7p

Zdobywając Grand Prix Kanady Robert Kubica potwierdził to, w co wierzyliśmy od dawna – Polak jest jedną z najjaśniejszych gwiazd Formuły 1 i posiada wszelkie predyspozycje to tego, aby sięgnąć po mistrzostwo świata. Czy już w tym sezonie? Z pewnością nie będzie to łatwe, ale po Montrealu nikt już chyba nie wątpi, że to tylko kwestia czasu.

Nie od wczoraj wiadomo, że krakowianin jest bardzo szybki i regularny, a przy tym bezlitośnie wykorzystuje wszystkie potknięcia rywali. Sezon jest jednak długi i sam talent nie wystarczy żeby sięgnąć po mistrzostwo świata. Stajnia z Hinwil musi Polakowi w tym pomóc, odrabiając jeszcze kilka dziesiątych sekundy, ponieważ kierowcy Ferrari i McLaren wiecznie prezentów robić mu nie będą. – Pierwsze zwycięstwo dla BMW Saubera smakuje fantastycznie. Może nasze tempo nie było dzisiaj najwyższe, bo nie mogłem dotrzymać kroku Lewisowi, ale się udało – opowiadał Robert po historycznym sukcesie na Ile Notre Dame.

Wielkie bum

Oczywiście Polak miał w Montrealu sporo szczęścia, ponieważ po kuriozalnej kolizji w alei serwisowej z gry wypadło jego dwóch najgroźniejszych rywali – Lewis Hamilton nie dostrzegł czerwonego światła palącego się przy wyjeździe na tor i wpadł w Ferrari Kimiego Raeikkoenena. Krakowianin zdał sobie w tym momencie sprawę, że jest bliżej pierwszego zwycięstwa niż kiedykolwiek wcześniej. – Zjechaliśmy na pierwszy pit stop równocześnie. Przy wyjeździe z pit lane ciągle paliło się czerwone światło. Zatrzymałem się przed nim, obok stanął Kimi. Nagle usłyszałem wielkie bum i zorientowałem się, że Lewis uderzył w samochód Kimiego – komentował Polak krytyczny moment Grand Prix Kanady.

Kubicę czekał jeszcze pojedynek z Nickiem Heidfeldm, który pozostał na torze, ale w tym starciu Niemiec nie miał większych szans. – Utknąłem za wolniejszymi samochodami i nie mogłem nikogo wyprzedzić. Ostatnim, który wykonał pit stop był Timo Glock. Wiedziałem, że muszę mieć około 21 sekund przewagi, aby po serwisie utrzymać się przed Nickiem. Udało mi się oddalić nawet na 25 sekund. Nigdy wcześniej nie jechałem tak szybko – opowiadał Robert.

d3yxh7p

Palec Boży

Trudno nie przyznać racji tym, którzy widzą palec Boży w tym, że krakowianin sięgnął po swoje pierwsze zwycięstwo właśnie w Montrealu. W tym samym miejscu, gdzie 12 miesięcy temu uszedł z życiem z koszmarnego wypadku. Mało tego, po sukcesie na Circuit Gilles Villeneuve, Polak został liderem mistrzostw świata! – To coś niesamowitego – przyznał Robert. – Przed sezonem postawiliśmy sobie za cel wygranie wyścigu i udało nam się to zrobić w Kanadzie. Przejąłem też prowadzenie w rankingu kierowców i mam nadzieję, że zespół zapewni mi 100-procentowe wsparcie i spróbujemy je utrzymać do samego końca sezonu – dodał.

Zagrożenia ze strony Kubicy i stajni z Hinwil nie lekceważy mistrz świata. – Wszyscy powinni się z nimi liczyć, bo oni przez cały czas zbierają punkty – stwierdził „Iceman”. - Od początku sezonu są mniej lub bardziej konkurencyjni, ale przez cały czas trzeba na nich uważać. Potwierdzili to w Kanadzie, gdzie wykorzystali kłopoty czołówki, zgarniając dublet.

Zaprogramowany na sukces

W siedmiu wyścigach krakowianin zgromadził 42 punkty i prowadzi w rankingu kierowców, wyprzedzając o 4 oczka Lewisa Hamiltona i Felipe Massę. W grze pozostaje także Kimi Raeikkoenen, który traci do Roberta 7 punktów. Trzeba jednak pamiętać o tym, że w Formule 1 sytuacja często zmienia się błyskawicznie, a jedna z głównych prawd brzmi: „from hero to zero” (od bohatera do zera). Boleśnie przekonał się o tym chociażby Hamilton, który w zeszłym sezonie na finiszu poległ w pojedynku z Raeikkoenenem.

Robert już wielokrotnie pokazał, że posiada cechy mistrza. Jest piekielnie szybki, a przy tym jeździ niezwykle równo. Potrafi świetnie ocenić sytuację na torze, wie, kiedy zaatakować, a kiedy zachować zimną krew. W zasadzie nie popełnia błędów. Krótko mówiąc, jest zaprogramowany na sukces. Mimo to, wcale nie jest głównym faworytem do detronizacji „Icemana”. Dlaczego? Chodzi o to, że w F1 o sukcesie decyduje praca całego zespołu. Perfekcyjna, ciężka praca. Przez cały sezon, a nie zawsze przynosi ona zamierzony efekt, bo ilość detali, które trzeba ogarnąć jest gigantyczna, a konkurencja nie próżnuje. Ferrari i McLaren to dwie najbardziej doświadczone ekipy w stawce. One doskonale wiedzą, jak wygrywać. Ambicje koncernu z Monachium są ogromne. W połączeniu z talentem Roberta Kubicy mogą one przynieść powodzenie. Co prawda BMW zakłada walkę o mistrzostwo świata dopiero za rok, ale do tej pory stajnia z Hinwil zawsze przekraczała plan, a zatem, kto wie? Zresztą w F1 nikt nie jest w stanie zagwarantować, że w
kolejnym sezonie podobna okazja się powtórzy. Trzeba to wykorzystać.

d3yxh7p

_ Robert Smoczynski _

Kalendarium Roberta

1 grudnia 2005 – W nagrodę za mistrzostwo World Series by Renault Kubica testuje na Curcuit de Catalunya samochód Renault.

20 grudnia 2005 – Polak podpisuje umowę z ekipą BMW Saubera, przejmując w stajni z Hinwil rolę piątkowego oraz zapasowego kierowcy.

6 sierpnia 2006 – Robert zastępuje w składzie Jacquessa Villeneuve’a i debiutuje w Grand Prix Węgier. Polak finiszuje na siódmej pozycji, ale później zostaje zdyskwalifikowany, ponieważ sędziowie stwierdzają, że samochód wraz z kierowcą jest o 2 kg za lekki. Po pewnym czasie okazuje się, iż przyczyną niedowagi była opróżniona po uderzeniu w barierę gaśnica.

d3yxh7p

10 września 2006 – Miesiąc później, w swoim trzecim starcie, Kubica osiąga metę Grand Premio d’Italia na trzeciej pozycji. Na podium pojawia się w towarzystwie Michaela Schumachera i Kimiego Raeikkoenena.

10 czerwca 2007 – W trakcie 27. rundy Grand Prix Kanady cała Polska wstrzymuje oddech. Samochód Roberta z impetem wbija się w betonową ścianę, po czym koziołkuje po torze. Szczęśliwie, kończy się jedynie na strachu.

23 marca 2008 – Krakowianin zajmuje w Malezji drugą lokatę.

5 kwietnia 2008 – Robert Kubica po raz pierwszy wygrywa czasówkę w Formule 1. Jest to jednoczesne pierwsze pole position w dziejach stajni z Hinwil.

8 czerwca 2008 – Niemal równo rok po kraksie, Kubica zdobywa Grand Prix Kanady, odnosząc historyczne zwycięstwo dla zespołu BMW Saubera.

_ "Sport" _

d3yxh7p
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3yxh7p
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj