Trwa ładowanie...
d468ax7
12-06-2007 06:56

Niezniszczalny

d468ax7
d468ax7

Oglądając kolejne powtórki z wypadku Roberta Kubicy mogliśmy się spodziewać najgorszego. Wraz z kolejnymi raportami z centrum medycznego rosła radość. Po zakończeniu GP Kanady podszedł do mnie jeden z mechaników BMW Sauber. - Lucky boy - powiedział z dużym uśmiechem.

Był to pierwszy tak poważny wypadek w karierze naszego zawodnika. Dotychczas Polak zaliczył kilka incydentalnych poślizgów i delikatnych zderzeń, ale nie było to nic, choćby w połowie przypominającego przerażającą kraksę w Montrealu. Najpoważniejszy wypadek przeżył na publicznej drodze jako pasażer. W 2004 roku Robert doznał bardzo poważnego złamania prawej ręki, a "pamiątką" po tym wydarzeniu jest szeroka i gruba blizna - ślad po operacji, jaką przeprowadzono we włoskiej klinice Formula Medicine s.r.l.

Kraksa w Montrealu była znacznie bardziej poważna, a mimo to Polak wyszedł z niej praktycznie bez szwanku. Pierwsze minuty były zatrważające, a piętnastominutowa cisza tuż po zwiastowała złą wiadomość. Wkrótce okazało się, że Robert jest przytomny i prawdopodobnie nie ma poważniejszych urazów. Skarżył się natomiast na ból prawej stopy, dlatego początkowo podejrzewano złamanie nogi. Taką właśnie informację podał przez radio inżynier wyścigowy Lewisa Hamiltona, zaraz po złożeniu gratulacji za pierwsze zwycięstwo w Formule 1.

_ Więcej w "Przeglądzie Sportowym" _Więcej w "Przeglądzie Sportowym"

d468ax7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d468ax7
Więcej tematów