Nieoznakowane radiowozy nowe, a Iskry stare
Policjanci w całym kraju otrzymują nowe nieoznakowane radiowozy. W ręce mundurowych trafi 75 maszyn, rozpędzających się do 100 km/h zaledwie w 7,6 sekundy. Na pokładzie każdego z nich znajduje się wideorejestrator i ręczny miernik prędkości Iskra. Urządzenia te budzą wśród kierowców spore kontrowersje.
Prędkość maksymalna 242 km/h i 7,6 sekundy do setki - takie parametry mają najnowsze nieoznakowane radiowozy polskiej policji. Wybór padł na Opla Insignię z dwulitrowym, doładowanym silnikiem o mocy 220 KM. Każdy z samochodów wyposażony jest w wideorejestrator oraz ręczny miernik prędkości Iskra. Problem polega na tym, że użyteczność tego drugiego urządzenia poddaje się w wątpliwość. Eksperymenty wykonane przez dziennikarzy i niezależnych ekspertów w Polsce pokazały, że Iskra nie zawsze prawidłowo mierzy prędkość.
W razie kontrolowania samochodów poruszających się w gęstym ruchu, miernik nie pokazywał prędkości tego, na który miernik został skierowany. Co więcej, Iskra wycelowana w stojący samochód z włączonym silnikiem i uruchomioną klimatyzacją pokazywała prędkość kilkudziesięciu kilometrów na godzinę. Przede wszystkim jednak urządzenie to nie spełnia zalecenia z rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 9.11.2007. W §10 pkt. 1 tego dokumentu czytamy, że konstrukcja i wykonanie przyrządów powinny zapewniać identyfikację pojazdu, którego prędkość jest kontrolowana. Iskra na to nie pozwala.
Nawet sama policja przyznaje, że Iskrą nie można wiarygodnie mierzyć prędkości wybranego samochodu w gęstym ruchu ulicznym, na drodze posiadającej dwa pasy (lub więcej) w jedną stronę. Jak stwierdził rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, w takim przypadku mundurowy powinien najwyżej upomnieć kierowcę. Wiązka emitowana przez miernik jest bardzo szeroka i w większej odległości od policjanta obejmuje co najmniej kilkadziesiąt metrów jezdni. Policjant otrzymuje więc na wyświetlaczu prędkość najszybszego pojazdu w strefie działania Iskry, ale niekoniecznie musi być to ten, który znajduje się najbliżej policjanta. Można więc postawić pytanie: jakim cudem Iskra otrzymała zatwierdzenia typu w Głównym Urzędzie Miar? Czyżby urzędnicy GUM nie wykonywali testów w warunkach drogowych? W końcu próby przeprowadzone na odizolowanym samochodzie nie oddają realnych warunków pomiaru.
Nad procesem legalizacji Iskier pochyliła się ostatnio warszawska prokuratura okręgowa. W sprawie - jak podał prokurator - badane jest ewentualne niedopełnienie obowiązków przez pracowników Głównego Urzędu Miar w Warszawie i Okręgowego Urzędu Miar w Katowicach w związku z legalizacją tych urządzeń. Badany jest proces zatwierdzania tych urządzeń, w tym sprawdzenia ich odporności na zaburzenia elektromagnetyczne, jak i wydania stosownych świadectw legalizacji pomimo wadliwości działania oraz importu ich do kraju w drodze przetargu publicznego - zaznaczył prokurator Ślepokura.
Odpowiedniej obsługi wymaga również wideorejestrator, który znalazł się na wyposażeniu nowych, nieoznakowanych, policyjnych Opli. W rzeczywistości nie mierzy on prędkości samochodu, którego kierowcę policja zamierza ukarać, tylko prędkość samego radiowozu. Udowodnienie przewinienia kierowcy wymaga więc tego, by nieoznakowany samochód poruszał się przez dłuższą chwilę z taką samą prędkością jak samochód łamiącego przepisy kierowcy.
Gdzie trafią nowe nieoznakowane radiowozy? Samochody już są w rękach m.in. śląskiej drogówki. Policjanci będą za ich pomocą karać kierowców w Będzinie, Bielsku-Białej i na śląskich odcinkach autostrad. Kolejne trafią niebawem do Dąbrowy Górniczej, Rybnika, Tarnowskich Gór i ponownie do Komisariatu Autostradowego. To jednak zaledwie dziesiąta część spośród kupionych przez policję wozów, więc widoku Insignii we wstecznym lusterku należy spodziewać się na terenie całego kraju.
tb/sj/tb, moto.wp.pl