Nieodpowiedzialny Michael Schumacher
Wychodzą na jaw nowe informacje na temat tajemniczego wypadku Michaela Schumachera, który rozbił testowe Ferrari na torze Nurburgring. Okazuje się że zaledwie kilka minut przed wypadkiem jeździł po torze z zawrotną prędkością ze swoim 9-letnim synem na fotelu pasażera!
Na szczęście Micka Schumachera nie było w środku prototypowego F430, osiągającego prędkość 320 km/h w chwili kraksy, w której Ferrari zostało zniszczone.
Kiedy tylko Mick wysiadł z auta, "Schumi" od razu zaczął mocniej naciskać na gaz. Aż skończyło się to wypadkiem przy prędkości 250 km/h. Na szczęście, choć wydaje się to mało realne, siedmiokrotnemu mistrzowi świata Formuły 1 nic się nie stało.
Hans-Joachim Stuck, niemiecka legenda wyścigów samochodowych, uważa, że jazda niezwykle szybkim F430 nie była dla syna Schumachera tak niebezpieczna, jak mogłoby się wydawać. "Na autostradzie, gdzie jest wiele ciężarówek i pijanych kierowców, jest to o wiele groźniejsze, niż na torze wyścigowym. Tam nie ma korków. Ja również pozwalałem moim synom jeździć razem ze mną. Kierowcy rajdowi tacy są. Zawsze trochę szaleni" - mówi Stuck.
_ WOY _