Niemcy walczą z wysokimi cenami paliw
Niemcy powinny ustawowo ograniczyć możliwość podnoszenia cen benzyny - uważa minister transportu z niemieckiego landu Turyngia Christian Carius. Nad jego propozycją debatowała w piątek druga izba niemieckiego parlamentu, Bundesrat.
Każdego dnia ceny paliw osiągają rekordowo wysoki poziom. W czwartek za litr benzyny Super E5 trzeba było zapłacić w Niemczech średnio 1,70 euro, a niemiecki automobilklub ostrzega, że niebawem cena może dojść do 2 euro za litr.
Podwyżki cen benzyny nie zawsze są uzasadnione; ceny wzrastają na przykład tuż przed feriami i zmieniają się w ciągu dnia. Dlatego wielu niemieckich polityków chce ograniczyć swobodę koncernów i handlarzy w ustalaniu cen.
Minister Carius zaproponował w piątek przyjęcie rozwiązań, wzorowanych na regulacjach austriackich. Stacje benzynowe mogłyby podnosić ceny benzyny tylko raz na dobę i byłyby zobowiązane do publikowania swej ceny w internetowym banku danych, aby kupujący mogli porównywać poziomy cen na najbliższych stacjach. - W ten sposób rynek paliw będzie bardziej przejrzysty, a w konsekwencji ceny korzystniejsze - ocenił Carius.
Jego zdaniem większość Bundesratu, w którym zasiadają przedstawiciele rządów 16 niemieckich krajów związkowych poprze jego inicjatywę i zaapeluje do rządu kanclerz Angeli Merkel o rychłej przyjęcie odpowiedniej ustawy, która zahamuje podwyżki cen benzyny.
Dziennik "Bild" poinformował w piątek, że także w chadecko-liberalnej koalicji rządzącej Niemcami trwa dyskusja nad sposobami lepszej kontroli polityki cenowej koncernów paliwowych. Rząd ma dokładnie przeanalizować model, obowiązujący w zachodniej Australii, zgodnie z którym koncerny paliwowe muszą codziennie do godz. 14 poinformować specjalny urząd o cenie benzyny na następny dzień - pisze "Bild". Według gazety ustawa mogłaby zostać uchwalona już jesienią tego roku.
Z Berlina Anna Widzyk
tb/